Słabo rundę jesienną rozpoczął GKS Katowice. W sześciu meczach drużyna z Bukowej zdobyła zaledwie siedem punktów i plasuje się w rolnych rejonach tabeli I ligi. Trzy najbliższe domowe potyczki mogą dać katowiczanom potrzebny oddech, który pozwoli im odbić się w górę ligowej klasyfikacji.
- Nie ma co wybiegać do przodu, życie przynosi różne niespodzianki. Musimy patrzeć na najbliższy mecz, jako ten najważniejszy. Jest to dla mnie bardzo istotne spotkanie, bo wystąpię pierwszy raz w roli trenera przy Bukowej. Są to też derby Śląska, czyli wydarzenie w regionie. Zapowiada się, że frekwencja będzie duża, atmosfera też szykuje się świetna i my jako drużyna chcemy dołożyć do tego od siebie zwycięstwo. Punkty są nam bardzo potrzebne i chcemy zagrać o pełną pulę - zapewnia Kazimierz Moskal, trener GieKSy.
Dla 46-latka potyczka z Energetykiem ROW Rybnik będzie debiutem przed katowicką publicznością. Beniaminek aż sześć z dotychczasowych siedmiu meczów ligowych zakończył podziałem punktów. - Nigdy nie biorę remisu w ciemno. Moja dewiza jest taka, że w każdym meczu gramy o trzy punkty. Przede wszystkim jednak wpajam zawodnikom, że trzeba wierzyć w to, że nie ma przeciwnika, którego nie moglibyśmy pokonać. Jeśli damy z siebie wszystko, a oprócz tego dołożymy umiejętności, które posiadamy, to możemy wygrać z każdym - przekonuje szkoleniowiec katowiczan.
GKS - choć idzie mu w kratkę - na własnym stadionie w tym sezonie jeszcze nie stracił punktów, a nawet bramki. - Fakt, że jesteśmy niepokonani, jest dużym atutem. To jednak nie wystarcza żeby osiągać sukcesy. Trzeba też wygrywać na wyjeździe. Na pewno jednak jest to ważne, jeśli czuje się wsparcie fanów na trybunach. Jako gospodarze nie możemy pozwolić drużynom przeciwnym na dyktowanie warunków gry. Wygrany sparing ze Śląskiem podbudował mój zespół i wierzę, że to da swój efekt w meczu z Energetykiem - puentuje opiekun drużyny z Bukowej.