Kamil Glik podpadł piłkarzom i kibicom Juventusu Turyn w sezonie 2012/2013, kiedy w obu derbowych spotkaniach wyleciał z boiska po otrzymaniu czerwonej kartki, popełniając m.in. brutalny faul na Emanuele Giaccherinim.
Gdy w piątek już w 36. minucie murawę Stadionu Narodowego w Warszawie musiał opuścić Mirko Vucinić, we Włoszech od razu stwierdzono, że na Czarnogórcu przewinił stoper Torino FC. "Vucinić na noszach ostro potraktowany przez Glika" - napisał m.in. turyński Tuttosport.
Włoscy dziennikarze dopiero po pewnym czasie zorientowali się, że kontuzję Vucinicia wywołał nie Glik, ale Artur Jędrzejczyk, który w walce o piłkę przypadkowo stanął na kolanie leżącego rywala. - Nie mam pojęcia, dlaczego pisane są takie rzeczy, skoro obrazki mówią same za siebie. Widać przecież, że w tej sytuacji byłem daleko od akcji i piłki. Tego typu sugestie tylko niepotrzebnie podnoszą napięcie - skomentował na łamach oficjalnego portalu klubu kadrowicz Waldemara Fornalika.
Według najnowszych doniesień uraz Vucinicia nie okazał się tak groźny, jak początkowo sądzono i podopieczny Antonio Conte najprawdopodobniej będzie mógł wziąć udział w zaplanowanym na 14 września meczu ligowym Bianconerich z Interem Mediolan.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.