Syn byłego reprezentanta Polski szlifuje talent w Rakowie Częstochowa

Robert Brzęczek podobnie jak ojciec występuje w środku pola. Podobnie jak ojciec także pierwsze kroki w zawodowym futbolu stawia w Rakowie Częstochowa, gdzie jego talent szlifuje... Jerzy.

W Rakowie Częstochowa przed laty pierwsze kroki w zawodowym futbolu stawiał Jerzy Brzęczek, który w kolejnych latach stanowił o sile reprezentacji Polski i sięgał po mistrzowskie tytuły z Lechem Poznań i FC Tirol Innsbruck.

W ślady ojca postanowił podążyć Robert Brzęczek, który najpierw występował w juniorskich drużynach m.in. Sturmu Graz i Wisły Kraków, a w rundzie wiosennej minionego sezonu rozpoczął przygodę z częstochowskim drugoligowcem.

Po kilku epizodach zaliczonych w barwach Rakowa na wiosnę w rundzie jesiennej uzdolniony 17-latek jest podstawowym zawodnikiem niebiesko-czerwonych. W ostatnim meczu przeciwko Polonii Bytom zaliczył pierwszy w seniorskiej karierze występ od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego.

W dorosłym futbolu nastolatek czuje się coraz lepiej. - Przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej to duże wyzwanie. W futbolu seniorskim gra się dużo szybciej, ale powoli wchodzę na odpowiedni poziom i myślę, że z każdym meczem będę robił widoczny postęp - zapewnia 17-latek.

Robert Brzęczek zamierza iść w ślady ojca
Robert Brzęczek zamierza iść w ślady ojca

Trenując pod okiem ojca Brzęczek-Junior nie może liczyć na żadną taryfę ulgową. - Stosunki są dobre. Nie mam z tym problemów, że trener jest moim tatą. Wszystko układa się jak najlepiej, ale wiem, że na żadne pobłażanie z jego strony nie mogę liczyć. Nigdy tata nie da miejsca w składzie tylko za to, że jestem jego synem - przekonuje młody pomocnik.

- Dużo z tatą rozmawiamy i wymieniamy się poglądami na różne tematy. Podpowiada mi co było dobrze, a co można byłoby zrobić lepiej. Panują między nami partnerskie stosunki i myślę, że obaj robimy wszystko, żeby Raków miał z tego pożytek - podkreśla Brzęczek.

Przed młodym zawodnikiem jednak jeszcze sporo pracy. Wyraźnie odstaje od kolegów z drużyny fizycznie. Mierzy obecnie nieco ponad 160 cm, przy wadze nieco ponad 50 kg. Na placu gry wyglądał... jak chłopiec od podawania piłek.

- Ten mecz, to było dla mnie duże wyzwanie. Pierwszy raz zagrałem w pełnym wymiarze czasowym i solidnie dało mi to w kość. Chcę ciężko pracować i stawać się coraz lepszym piłkarzem. Chciałbym kiedyś dogonić tatę, ale wiem, że będzie to arcytrudne i bez ciężkiej pracy nie będę miał szans tego osiągnąć - puentuje gracz drużyny z Częstochowy.

Źródło artykułu: