Piłkarze Lechii i Górnika wciąż wspólnie otwierają tabelę ekstraklasy. W meczu inaugurującym szóstą kolejkę spotkań gdańszczanie zremisowali na PGE Arenie z zabrzanami 1:1 i obie drużyny nadal mają identyczny dorobek punktowy oraz bramkowy.
Zawodnicy Górnika przylecieli do Gdańska samolotem, a wracali autokarem. Nie tylko obniżony komfort podróży sprawi, że nie będzie to zbyt radosny powrót. Zabrzanie nie zdołali bowiem utrzymać prowadzenia 1:0, dzięki któremu zostaliby samodzielnym liderem tabeli.
Kibice, którzy w rekordowej liczbie przybyli na stadion (w tych, a także w poprzednich rozgrywkach żadne spotkanie biało-zielonych na PGE Arenie nie obejrzało więcej niż 20 tysięcy widzów) mogli czuć się nieznacznie rozczarowani. Gospodarze nie ponieśli co prawda trzeciej z rzędu porażki z Górnikiem (w ostatnim sezonie dwa razy przegrali 0:2), ale jednocześnie nie wykorzystali atutu własnego stadionu i nie odnieśli czwartego kolejnego ligowego zwycięstwa.
W pierwszej połowie piłkarze Lechii i Górnika zafundowali kibicom przeciętne widowisko. Żadna z drużyn nie stworzyła idealnej sytuacji do zdobycia gola. Pierwszy celny strzał na bramkę został oddany dopiero w 17. minucie: Nakoulmy z Górnika uciekł jednemu z obrońców gospodarzy i na polu karnym próbował bezskutecznie zaskoczyć bramkarza Lechii. Lechiści pierwszy strzał w światło bramki zanotowali w 44. minucie: Deleu uderzył mocno zza linii 16 metrów i stojący w bramce Górnika Łotysz Steinbors piąstkował piłkę przed siebie.
W drugiej połowie tempo meczu wzrosło. Zawodnicy obu drużyn próbowali raz za razem szturmować bramkę przeciwnika, jednak bez większych efektów. Przełom nastąpił w 62. minucie, kiedy na polu karnym Lechii piłka wpadła pod nogi Przybylskiego, a ten pewnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Małkowskiemu.
W 75. minucie dobrą okazję do wyrównania stworzyli gospodarze: Grzelczak uderzył między nogami Przybylskiego i piłka minimalnie minęła słupek. Sześć minut później do Lechii uśmiechnęło się w końcu szczęście; piłkę do bramki posłał Pietrowski z rzutu karnego.
Po meczu powiedzieli:
Adam Nawałka (trener Górnika): - Bardzo mnie cieszy, że moi zawodnicy po meczu byli rozczarowani wynikiem. W każdym walczą bowiem o trzy punkty. Tempo pojedynku było bardzo dobre, wiele akcji mogło się podobać. Niestety, po objęciu prowadzenia oddaliśmy inicjatywę rywalom. Graliśmy niepotrzebnie długimi piłkami, traciliśmy kontrolę w środku boiska. W naszej grze zapanował chaos, co skrzętnie wykorzystała Lechia. Potrzebna jest analiza, aby nie popełniać podobnych błędów w następnych meczach. Drużyna Lechii grała na bardzo dobrym poziomie i mogę się cieszyć, że młoda polska myśl szkoleniowa robi swoje; z takim przeciwnikiem dobrze się zmierzyć. Co do rzutu karnego: nie ma co dolewać oliwy do ognia, sędzia zagwizdał rzut karny i ja tę decyzję szanuję.
Michał Probierz (trener Lechii Gdańsk): - Wiedzieliśmy, że zagramy z bardzo dobrze zorganizowanym zespołem, trener Nawałka prowadzi tę drużynę trzy lata. Zdawaliśmy sobie sprawę, że z atakiem pozycyjnym możemy mieć wiele problemów. W pierwszej połowie każdy starał się wyeliminować atuty przeciwnika. W drugą połowę Górnik wszedł bardzo mocno: stworzyli sobie kilka sytuacji po naszych stratach. Muszę pochwalić zawodników, że odrobili stratę bramki. Ten punkt trzeba szanować, docenić i stawiać krok po kroku do następnego meczu.
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
0:1 - Mariusz Przybylski 61'
1:1 - Marcin Pietrowski (k.) 81'
Składy:
Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Luis Santos Deleu, Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Adam Pazio, Paweł Dawidowicz, Marcin Pietrowski (90 +2' Maciej Kostrzewa), Przemysław Frankowski (66' Piotr Grzelczak), Daisuke Matsui, Piotr Wiśniewski (75' Patryk Tuszyński), Paweł Buzała.
Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Paweł Olkowski, Adam Danch (23' Rafał Kosznik), Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk, Radosław Sobolewski (73' Sergei Mosnikov), Mariusz Przybylski, Maciej Małkowski (80' Łukasz Madej), Krzysztof Mączyński, Mateusz Zachara, Prejuce Nakoulma.
Żółte kartki: Paweł Dawidowicz, Luis Santos Deleu (Lechia) oraz Krzysztof Mączyński, Maciej Małkowski, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Przybylski (Górnik).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 24 276