Nie w weekend, a w środę z powodu udziału Olimpii Grudziądz w 1/16 finału Pucharu Polski Chojniczanka powróciła do ligowych rozgrywek. Goście jak najszybciej chcieli zmazać plamę po sobotniej porażce z Miedzią Legnicą, z kolei Mariusz Pawlak za wszelką cenę chciał wygrać trenerski pojedynek z Tomaszem Kafarskim. Obaj szkoleniowcy doskonale siebie znają. Obaj pierwsze szlify zbierali w Lechii Gdańsk, w której trener gospodarzy grał, gdy ten drugi był asystentem biało-zielonych. W dodatku drużyny łączy też pamiętny transfer sprzed dwóch lat. Sławomir Pach, bo o nim mowa, w 2011 roku w czasie przerwy zimowej odszedł od "Chłopców z Mickiewicza" do Olimpii, przyczyniając się do jej awansu.
W mieście z turem w herbie emocje sięgały zatem z zenitu. Z wysokiego "C" spotkanie zaczęli piłkarze Chojniczanki, którzy gołym okiem przeważali na boisku, zbliżając się do strzelenia gola. Ta sztuka nie udała się gospodarzom do 33. minuty, gdy rzut karny podyktowany za faul na Macieju Ropiejce wykorzystał Tomasz Mikołajczak. Na uwagę zasługuje doskonała postawa Kosuke Ikegamiego, który rozpoczynał akcje ofensywne, celnie podawał do pomocników, robiąc różnicę w środku pola. Japończyk do końca starcia jednak nie wytrwał, doznając urazu i w 70. minucie zastąpił go Paweł Iwanicki.
Nieco wcześniej murawę po dwóch żółtych kartkach był zmuszony opuścić Krystian Feciuch. Wówczas Olimpii zwietrzyła swoją szansę i jej gra stała się coraz bardziej agresywna. Na trawie aż roiło się od fauli gości. Podopieczni byłego trenera Floty Świnoujście nie zamierzali się poddawać i zaczęli dominować w posiadaniu piłki, nieprzerwanie stwarzając sobie w miarę groźne akcje. Obrońcy Chojniczanki imponowali za to skutecznością - przynajmniej do 93. minuty. Wówczas po dośrodkowaniu w pole karne cenne trafienie na wagę punktu zdobył dla Olimpii Adam Cieśliński. Kibice "Chojny" byli zadowoleni z postawy swoich piłkarzy, dziękując im za dobrze rozegrany mecz.
Po meczu powiedzieli:
Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki): Końcówki zawsze są nerwowe. Mogliśmy pokusić się o niespodziankę, bo to Olimpia była faworytem tego spotkania i ma ambicję, by awansować do Ekstraklasy. Wynik meczu uważam za zasłużony. Głupota nie zna granic i Krystian Feciuch faulem w 60. minucie "ustawił" to spotkanie, powodując grę w "10". Musieliśmy więc bronić rezultatu. Sędziowie popełnili w środę błędy, ale nie mam do nich pretensji. Trzeba się przyzwyczaić, że w I lidze nie będzie się zawsze wygrywać.
Tomasz Kafarski (trener Olimpii Grudziądz): Szykowałem już mowę gratulacyjną, ale na szczęście udało nam się wyrównać. Chylę czoła Mariuszowi. W drugiej połowie wyszliśmy wyżej na połowę rywala, ale nie mieliśmy żadnych klarownych sytuacji. Widać, że beniaminkowie ligi są w tym sezonie dobrze przygotowani do gry. I choć Chojniczanka dokonała siedmiu dobrych transferów, to uważam, że mam mocniejszą kadrę od żółto-biało-czerwonych. Drużyna grając tak defensywnie i będąc tak niebezpieczna z przodu jest w stanie zabrać punkty każdemu faworytowi.
Chojniczanka Chojnice - Olimpia Grudziądz 1:1 (1:0)
1:0 - Tomasz Mikołajczak (k.) 33'
1:1 - Adam Cieśliński 90+2'
Składy:
Chojniczanka Chojnice: Konrad Jałocha - Daniel Chyła, Błażej Radler, Robert Bednarek, Norbert Jędrzejczyk, Krystian Feciuch, Artur Pląskowski, Tomasz Ostalczyk (87' Grzegorz Wojdyga), Kosuke Ikegami (70' Paweł Iwanicki), Maciej Ropiejko, Tomasz Mikołajczak (78' Marcin Orłowski).
Olimpia Grudziądz: Bartosz Fabiniak - Adrian Bielawski (75' Robert Pisarczuk), Sławomir Mazurkiewicz, Michal Piter-Bucko, Marcin Woźniak, Dariusz Kłus, Marcin Smoliński, Dariusz Gawęcki, Maciej Rogalski (85' Robert Szczot), Piotr Ruszkul (46' Adam Cieśliński), Maciej Kowalczyk.
Żółte kartki: Pląskowski, Feciuch, Ropiejko (Chojniczanka) oraz Mazurkiewicz (Olimpia).
Czerwona kartka: Feciuch /60' za drugą żółtą/ (Chojniczanka).
Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).