Piątkowa potyczka Sandecji Nowy Sącz i Miedzi Legnica rozpocznie trzecią kolejkę piłkarskiej pierwszej ligi. Obie drużyny są zdeterminowane by wygrać, bo w tym sezonie jeszcze tego nie dokonały. Szczególnie niepokoić się o swoją formę i wyniki mogą sądeczanie, którzy mają zero punktów (porażki z Okocimskim i GKS-em Katowice), zero strzelonych goli i trudnego rywala w najbliższym spotkaniu.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji jesteśmy i jak zdegustowani są naszą grą kibice. My sami jesteśmy na siebie wkurzeni, bo jeszcze puntów nie zdobyliśmy. Ciężko pracujemy na treningach, szlifujemy różne elementy i mam nadzieję, że będziemy szli do przodu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Giel.
Miedź Legnica to zespół wymieniany w gronie faworytów do awansu, lecz na razie zawodzący. Podopieczni Rafała Ulatowskiego zanotowali remis z Wisłą Płock i przegrali z Flotą Świnoujście.
- To zespół, który ma zawodników z nazwiskami, ale te same nie grają, a ważniejszy jest monolit. Oczywiście traktujemy naszego rywala z należytym respektem, bo mimo słabszych wyników na początku sezonu, Miedź to dobra drużyna i nie jest powiedziane, że teraz nie zacznie zdobywać seriami punktów. Niewykluczone, że i my złapiemy rytm - dodaje napastnik Sandecji.
Dwa pierwsze mecze ligowe piłkarzy z Małopolski, pokazały że ci mają nad czym pracować. "Biało-czarni" szczególnie w spotkaniu z Okocimskim Brzesko odstawali pod względem motorycznym, a w ich grze było sporo chaosu.
- Potyczka z GKS-em Katowice była już lepsza w naszym wykonaniu i wierzymy, że teraz będzie jeszcze lepiej. Naszą bolączką są sytuacje do strzelenia bramek, których stwarzamy bardzo mało. Nie może być tak, że pierwszy celny strzał oddajemy w 81. minucie. Myślę, że teraz będziemy chcieli od początku zaatakować Miedź i to może być recepta na sukces - zakończył Giel.[i]
[/i]