To już nie przelewki. Po spacerku z czarnogórskim FK Rudar Pljevlja teraz piłkarzy Śląska Wrocław czeka wysokogórska wspinaczka. Los jako kolejnego rywala w eliminacjach do Ligi Europejskiej przedzielił im bowiem belgijski Club Brugge. To zespół znany i szanowany w Europie. Do jego największych sukcesów należy zaliczyć trzynaście mistrzostw Belgii i dwadzieścia srebrnych medali krajowych rozgrywek. Ponadto Club Brugge dziesięciokrotnie zdobywał Puchar i trzynaście razy Superpuchar Belgii. W 2006 roku drużyna grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a w poprzednim sezonie w fazie grupowej Ligi Europejskiej. To tyle tytułem wstępu.
Podopieczni Juana Carlosa Garrido do Wrocławia przylecieli z jasnym celem - odniesienia zwycięstwa, chociaż kurtuazyjnie wolą wypowiadać się z uznaniem o WKS-ie. - Szanujemy przeciwnika jakim jest Śląsk. Zdajemy sobie sprawę, że to poważny rywal. Naszą taktyką i naszym celem jest wygranie meczu, ale zdaję sobie sprawę, że nie przyjdzie nam to łatwo - przekonuje szkoleniowiec, który na mecz z brązowymi medalistami mistrzostw Polski zabrał wszystkich najlepszych swoich zawodników. - Postaramy się pokazać z jak najlepszej strony i wygrać to spotkanie - podkreślił trener.
Garrido ma w kim wybierać. W jego zespole grają między innymi tacy zawodnicy, jak Eidur Gudjohnsen, który w przeszłości reprezentował barwy Chelsea Londyn i FC Barcelony czy Timmy Simons, wielokrotny reprezentant Belgii. Ten drugi w czwartek zaliczy pięćdziesiąty występ w europejskich pucharach w barwach Club Brugge. - Może dostanę kwiaty? - żartuje piłkarz. O ile wrocławianie sezon rozpoczęli już kilka tygodni temu, to Club Brugge ma za sobą dopiero pierwszą kolejkę zmagań ligowych. Belgowie na inaugurację pokonali Royal Charleroi 2:0. Gole strzelili debiutujący w zespole Chińczyk Shangyuan Wang i Jonathan Blondel.
Jak więc już wiadomo, Śląsk łatwo mieć nie będzie. Wrocławianie po efektownym zwycięstwie w pierwszym meczu z Rudarem, grają już mizernie. W T-Mobile Ekstraklasie nie potrafili jeszcze odnieść zwycięstwa, co na pewno dla fanów WKS-u może być niepokojące. Podopieczni Stanislava Levego przekonują jednak, że rozgrywki pucharowe to co innego. - Mamy pomysł co trzeba zrobić i liczymy, że to się uda. Filozofia trenera powinna zostać wprowadzona. Cała drużyna jest dobrze zmotywowana - zaznacza Sebastian Mila. On, podobnie jak i Dudu Paraiba, czy Marco Paixao, w czwartek wybiegną w podstawowym składzie brązowych medalistów mistrzostw Polski. - My chcemy awansować. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale gwarantuję za moich piłkarzy, że będziemy walczyć. Co do składu, to może zastanawiam się nad jedną czy dwoma pozycjami, ale generalnie wiem kto zagra - wyjaśnia Levy. W kadrze meczowej zielono-biało-czerwonych znajdzie się też Oded Gavish, a więc nowy stoper wrocławian. Wątpliwe jednak, aby ten wybiegł na boisko, bowiem ze Śląskiem trenuje dopiero od kilku dni.
Wrocławianie faworytem czwartkowego starcia nie są. Mało kto wymaga od nich, aby uporali się z tak doświadczonym rywalem. W piłce nożnej często jednak jesteśmy świadkami niespodzianek. Po bolesnym laniu w europejskich pucharach w poprzednim sezonie może tym razem zielono-biało-czerwoni zaskoczą nas pozytywnie? Wszyscy tego byśmy chyba chcieli.
Śląsk Wrocław - Club Brugge
/ czw. 01.08.2013 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak - Waldemar Sobota, Sebastian Mila, Sylwester Patejuk - Marco Paixao.
Club Brugge: Matthew Ryan - Birger Verstraete, Tom Hoegli, Brandon Mechele, Laurens De Bock - Lior Refaelov, Timmy Simons, Shangyuan Wang, Jonathan Blondel, Maxime Lestienne - Eidur Gudjohnsen.
Sędzia: Anthony Taylor (Anglia).