Klich był już wypożyczony do Zwolle z VfL Wolfsburg w rundzie wiosennej minionego sezonu, ale teraz związał się z Niebieskopalcymi dwuletnim kontraktem. Niemcy mają jednak zagwarantowane prawo do odkupu polskiego pomocnika w ciągu dwóch najbliższych okienek transferowych.
O ile zimą przejście "Klicza" do Zwolle odbywało się na wariackich papierach w ostatnich godzinach przed zamknięciem okna transferowego, tak teraz było spokojnie.
- Zgadza się, że teraz było dużo czasu, żeeby się spokojnie dogadać. Ja byłem zdecydowany, gdzie iść. Były różne inne opcje, ale w Zwolle czuję się bardzo dobrze. Kibice mnie świetnie przyjęli, więc nie wyobrażałem sobie nie iść do Zwolle na stałe - mówi dla SportoweFakty.pl Klich.
Zimą Klicha do Zwolle ściągał trener Art Langeler, który z miejsca na niego postawił, a Polak odwdzięczył mu się dobrą grą, przyczyniając się do utrzymania drużyny w Eredivisie. Teraz zespół poprowadzi Ron Jans, któremu zależało na zatrzymaniu Klicha.
- Z trenerem rozmawiałem już podczas tamtego sezonu. Wiem, że liczy na mnie, dlatego postaram się go nie zawieść, odpłacić się za zaufania jemu i wszystkim w Zwolle i grać jeszcze lepiej niż do tej pory - opowiada Klich, a zapytany o cele na najbliższy sezon, odpowiada: - Grać jak najwięcej i przypomnieć selekcjonerowi reprezentacji, bo byłoby miło znów dostać powołanie.
Drużyny bez Klicha nie wyobrażali sobie kibice Zwolle, którzy okrzyknęli go "Bohaterem Zwolle". Tuż po zakończeniu sezonu, gdy nie było pewne czy klub będzie chciał i będzie go stać na ponowny transfer Klicha, kibice... zaproponowali zrzutkę na zatrzymanie Polaka na IJsseldelta Stadion. "Bądź pozdrowiony Królu Klich!" - pisali fani Zwolle na twitterze.
Teraz równie uaktywnili się na twitterze. "Witamy z powrotem do swego królestwa, King Klich :)" - napisali kibice Zwolle zapewne przy pomocy translatora.