Trudno powiedzieć czy zwycięstwo jest zasłużone - komentarze po meczu Pelikan Łowicz - Hetman Zamość

Po emocjonującym meczu Pelikan Łowicz pokonał Hetmana Zamość 1:0. W doliczonym czasie gry goście zdobyli wyrównującą bramkę, ale sędzia nie uznał jej ponieważ dopatrzył się spalonego. Trzeba przyznać, że była to bardzo kontrowersyjna decyzja. Oprócz tego arbiter pokazał przyjezdnym również dwie czerwone kartki.

Zbigniew Pająk (trener Hetmana): Chciałbym pogratulować Pelikanowi zwycięstwa. Mecz się odbył w trudnych warunkach. Dla nas, dla mnie, dla drużyny był to bardzo trudny mecz. Dopadła nas plaga kontuzji. Graliśmy praktycznie bez pięciu podstawowych zawodników. Kontuzje dopadły i Wachowicza, i Piotrowicza. Za kartki musiał pauzować Migalewski. Przykładem tego w jakim składzie musieliśmy grać jest to, że rezerwowy bramkarz musiał wejść na zmianę. Nie mniej jednak uważam, że pierwsza połowa była bardzo wyrównana z dużym zaangażowaniem jednego i drugiego zespołu. Ja wiedziałem, co może grać Pelikan i przestrzegałem przed tym piłkarzy. Jest to zespół bardzo doświadczony jak na drugą ligę i umiejący grać piłką, atakiem pozycyjnym, gdzie jest to bolączką wszystkich zespołów. Mogliśmy tylko przedłożyć zaangażowanie, ambicje, wysoki pressing i udawało nam się to osiągnąć. Pelikan miał sytuację z rzutu wolnego, bramkarz obronił. My również mieliśmy sytuacje. Cieciura będąc sam na sam w sposób niewytłumaczalny zwolnił, nie zakończył tego strzałem, także pierwsza część gry bardzo wyrównana. Sądzę, że o wyniku spotkania zadecydowała 46. minuta. Po błędzie obrońcy, stały fragment gry, złe wybicie no i bramka strzelona na "dzień dobry". Wiadomo jak to wpływa na zespół, który nie jest skonsolidowany, gdzie gra dużo zawodników, którzy do tej pory nie grali w podstawowym składzie. Następny akcent tego meczu na naszą niekorzyść to 65. minuta, faul, uważam, że trochę przypadkowy, nie mniej jednak druga żółta kartka, w konsekwencji czerwona i gramy w dziesiątkę. Co w znacznym stopniu pokrzyżowało nasze plany. Od tego momentu Pelikan już miał przewagę jeżeli chodzi o sposób prowadzenia gry, od tego momentu zaczął grać swoje, co udokumentował kilkoma sytuacjami po, których powinny paść bramki. I to jest takie kuriozum, ponieważ bramkę Pelikan zdobył wtedy kiedy nie powinien, bo to po naszym ewidentnym błędzie, a w sytuacji kiedy powinien nie udało mu się tego zamienić na bramkę. Sądzę, że stało się to przy dużym udziale Skrzypca, który uchronił nas przed wyższą porażką. Druga czerwona kartka zupełnie zdekoncentrowała zespół. Mimo tego udało nam się strzelić bramkę i w mojej ocenie bardzo problematyczny spalony, ponieważ bramkę zdobył zawodnik, który jako ostatni zaczął wbiegać z połowy boiska. Dowodem tego jest zachowanie obrońcy gospodarzy, który przepuścił piłkę i bramka padła. On się złapał za głowę co zrobił, a sędzia gola nie uznał. Wygrywa ten kto strzela bramki, a Pelikan zdobył tą jedną bramkę więcej.

Bogdan Pisz (trener Pelikana): W zasadzie nie wiem co mam dodać, bo trener Hetmana już wszystko o meczu opowiedział. Ja zdawałem sobie sprawę z tego, że ten mecz będzie ciężki, bo na naszych zawodnikach ciąży takie brzemię, że wiadomo było, że tylko zwycięstwo daje nam kontakt z czubem tabeli i przybliża nas do pierwszego zespołu, który prowadzi. I to było widać głównie w pierwszej połowie. Nie mniej jednak taka solidna gra w defensywie uspokoiła poczynania w drugiej odsłonie i strzelona bramka na początku drugiej części gry jeszcze bardziej umocniła przekonanie, że można wygrać. Natomiast martwi to, że w sytuacji, w której stwarzaliśmy sobie okazje nie potrafiliśmy jej wykorzystać. Jakby nam się to udało to gralibyśmy spokojnie. Ale piłka jest taka przewrotna, że bramki zdobywa się w sytuacja kiedy się nie powinno, a kiedy sytuacje są tak klarowne i oczywiste to zawodnik potrafi przestrzelić. Ja zawsze powtarzam, że o takich sytuacjach decydują indywidualne umiejętności zawodnika, a tych widocznie ten, który strzelał nie ma jeszcze na takim poziomie żeby te akcje wykończyć. Cieszę się, że zespół wygrał mecz, ale martwi mnie to, że znowu przed następnym spotkaniem czeka nas absencja trzech zawodników. W tej chwili moja głowa pracuje już nad tym żeby ten skład znowu ustawić tak żeby osiągnąć korzystny wynik. Gramy mecz na wyjeździe, paradoksalnie może będzie to łatwiejszy mecz niż dzisiaj, bo nie będziemy musieli prowadzić gry. Natomiast, jeżeli sytuacje, które sobie stworzymy, a na pewno sobie stworzymy, wykorzystamy to trzeba być optymistą i wierzyć w swój zespół do końca.

Jakub Skrzypiec (bramkarz Hetmana): Pelikan zasłużył na to zwycięstwo. Przyjechaliśmy tutaj w bardzo okrojonym składzie z praktycznie jednym zdrowym rezerwowym i dodatkowo wczoraj grał jeszcze w rezerwach i dzisiaj mógł zagrać tylko jedną połowę. Graliśmy dosyć defensywnie, na czas. Chcieliśmy to jak najdłużej wytrzymać i wywieźć remis. Nie udało się. Pelikan miał więcej sytuacji, ale my strzeliliśmy bramkę. Ja nie widziałem, ale koledzy mówią, że nie było spalonego bo obrońca biegł od połowy. Ciężko jest mi powiedzieć, nie chcę wszystkiego zwalać na sędziego, choć na pewno nie był w najwyższej formie. Z przebiegu meczu gospodarze byli dużo lepszą drużyną.

Tomasz Tomasik (obrońca Hetmana): Ciężkie spotkanie na wyjeździe. Na chwilę obecną dysponujemy takim składem jakim dysponujemy no i możemy jedynie walką i zaangażowanie nadrabiać. Sądzę, że sędzia troszeczkę nas skrzywdził, bramkę zdobyliśmy prawidłowo. Wydaje mi się, że remis był na wyciągnięcie ręki. Co prawda gospodarze mieli dużo sytuacji, jednak tą naszą walką ambicją o remis można było się pokusić.

Michał Łochowski (pomocnik Pelikan): Trudno powiedzieć czy dzisiejsze zwycięstwo jest zasłużone. Najważniejsze, że wygraliśmy i to się liczy. Wiadomo, że nikomu się nie dogodzi. Każdy będzie miał jakieś pretensje co do stylu czy do gry. Borykamy się z problemami kadrowymi. Odpadł po ostatnim meczu Przemek Cichoń, w niedzielę ja musiałem zejść wcześniej, ale najważniejsze jest zwycięstwo i z tego trzeba być zadowolonym.

Źródło artykułu: