Flota Świnoujście przeważała pod względem posiadania piłki, starała się mozolnie budować akcje, ale długo nie potrafiła realnie zagrozić bramce przyjezdnych. Świnoujścianie sprawiali wrażenie spanikowanych, tak jakby przerosła ich stawka widowiska.
Tomasz Kafarski zwlekał z przeprowadzeniem zmian, choć Bartosz Śpiączka po pół godzinie nie nadążał za akcjami, a Ensar Arifović notował multum nieudanych zagrań. Flota miała najlepszą szansę na objęcie prowadzenia po minimalnie niecelnym uderzeniu Bartłomieja Niedzieli z rzutu wolnego w 8. minucie. Blisko szczęścia byli także tuż przed przerwą, ale pozostawiony bez opieki Arifović zbyt głęboko zgrał do Arkadiusza Aleksandra.
Tymczasem Kolejarz Stróże konsekwentnie realizował swoje założenia taktycznie i wraz z upływem minut był coraz groźniejszy. Łukasz Bocian i Rafał Pietrzak dwukrotnie zmusili do interwencji Grzegorza Kasprzika płaskimi uderzeniami z półdystansu.
Swoje show przy linii bocznej odgrywał trener Przemysław Cecherz, którego arbitrzy kilkakrotnie upominali za zbyt żywiołowe reakcje. Bohaterami Kolejarza zostali Cheikh Niane, Marcin Stefanik i Łukasz Lisak. Ten pierwszy znakomicie rozbijał ataki gospodarzy, drugi w 52. minucie rozstrzygnął o losach spotkania.
Stefanik podszedł do rzutu wolnego na 20. metrze i doskonale przymierzył w okienko bramki Kasprzika. Co ciekawe - tuż przed wykonaniem stałego fragmentu Maciej Kowalczyk wyszeptał strzelcowi, by ten spróbował uderzyć w miejsce, gdzie stoi bramkarz. Stefanik zmienił jednak zamiar, co przyniosło wymierny efekt.
Końcówka należała do Lisaka, który kilkakrotnie dokonał cudów między słupkami. W 72. minucie sparował strzał Krzysztofa Bodzionego, w 85. minucie wyłuskał piłkę spod nóg nacierającego Charlesa Nwaogu, a w 91. minucie fantastycznie wybronił uderzenie sprzed pola karnego Marka Niewiady po wycofaniu Marka Opałacza. Pozostałe sytuacje świnoujścianie zmarnowali na własne życzenie. W 75. minucie dwukrotnie strzelali sami w siebie, w drugim przypadku Sebastian Olszar zamiast do bramki kropnął wprost w Aleksandra.
Po ostatnim gwizdku piłkarze Kolejarza odtańczyli taniec radości na środku boiska, a gospodarze runęli na murawę, z której długo się nie podnosili. Flota prawdopodobnie przegrała swoją szansę na awans, podobnie zresztą jak przed dwoma laty - na własnym terenie w boju ze stróżanami. Wyspiarze zagrali z dużym zaangażowaniem, ale bardzo nieefektywnie.
Po meczu powiedzieli:
Przemysław Cecherz (trener Kolejarza Stróże): Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa i zarazem zadowolony z gry oraz determinacji zespołu. Przyjechaliśmy w okrojonym składzie. Mamy swoje problemy z kontuzjami, do których dochodzi wzmożony wysiłek w końcówce sezonu. Nie przyjechaliśmy jednak do Świnoujścia, by tanio oddać skórę. Gratuluje chłopcom determinacji, poświęcenia i oczywiście wyniku.
Tomasz Kafarski (trener Floty Świnoujście): Oczekiwania nasze i kibiców były ogromne. Wypada mi przeprosić tych drugich, bo w tak ważnym momencie nie udźwignęliśmy stawki. Przegraliśmy z zespołem, który niczym nas nie zaskoczył i nie grał porywającego futbolu. To Flota zaprezentowała się słabo, z dużą nerwowością, cały czas brakowało nam odpowiedniego zęba. Liga się jeszcze nie skończyła. W ostatnich dwóch meczach postaramy się o godne pożegnanie z kibicami. Dopóki piłka w grze będziemy walczyć o zwycięstwa.
Flota Świnoujście - Kolejarz Stróże 0:1 (0:0)
0:1 - Marcin Stefanik 52'
Składy:
Flota: Kasprzik - Śpiączka (55' Nwaogu), Stasiak, Zalepa, Opałacz, Niedziela (73' Olszar), Gilewicz (66' Wrzesień), Niewiada, Bodziony, Arifović, Aleksander.
Kolejarz: Lisak - Pietrzak (26' Pieczara), Niane, Arłukowicz, Stefanik, Markowski, Bocian, Cichy, Gryźlak, Walęciak, Kowalczyk (87' Gruca).
Żółta kartka: Maciej Kowalczyk (Kolejarz).
Sędzia: Tomasz Garbowski (Opole).
Widzów: 1100.