- Biłem się z myślami, czy zagrać w tym meczu, czy po tym, jak dowiedziałem się, że dziadek zmarł, od razu pojechać do Suwałk. Stwierdziłem jednak, że chcę pomóc drużynie - mówi "Mały".
Spotkanie fatalnie rozpoczęło się dla Białej Gwiazdy: już w 1. minucie Osman Chavez sfaulował w polu karnym Pavla Sultesa, a "11" na gola zamienił Filip Starzyński. Nie minął kwadrans gry i krakowianie wyrównali za sprawą Chaveza, ale drugiej bramki nie udało im się już zdobyć.
- Mówiliśmy sobie w szatni jeszcze przed meczem o koncentracji, o tym, żeby uważać szczególnie na początku, a już w pierwszej akcji był rzut karny i 0:1. Goniliśmy wynik, szybko wyrównaliśmy i tylko żałować można, że nie udało się strzelić na 2:1. Mecz był wyrównany - ocenia Małecki.
Dzięki remisowi z Niebieskimi Wisła zapewniła sobie utrzymanie w ekstraklasie... - Na pewno nie o to walczyliśmy. Każdy wie jakim klubem jest Wisła - Wisła zawsze walczy o najwyższe cele. Ten sezon jest nieudany ale wydaje mi się, że w następnym sezonie nauczeni błędami nie doprowadzimy do takiej sytuacji - zapewnia Małecki.