W ostatnich tygodniach Śląsk Wrocław zdobywa punkty i pokonuje kolejne szczeble Pucharu Polski głównie dzięki znakomitej grze Sebastiana Mili. Były reprezentant Polski nie tylko bowiem asystuje partnerom z drużyny, ale też strzela bardzo ważne bramki. W niedzielę Mila znów popisał się kluczowym, ostatnim decydującym podaniem po którym bramkę strzelił Piotr Ćwielong. - To był nasz piąty mecz w ciągu dwóch tygodni i to zmęczenie się w końcu skumulowało. Gdybyśmy byli w takiej dyspozycji jak w spotkaniu z Wisłą Kraków, pewnie byśmy wygrali. Przed meczem pewnie byśmy na remis narzekali, ale po meczu musimy być zadowoleni. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wygrać. Nie ma co jednak narzekać, zdobyliśmy punkt i musimy się cieszyć. Dla mnie to był wyjątkowy mecz i to z dwóch powodów. Po pierwsze graliśmy z Lechią, której kibicuję, a po drugie na ławce trenerskiej siedział Bogusław Kaczmarek, który jako pierwszy dał mi szansę gry w ekstraklasie - mówił po spotkaniu kapitan mistrzów Polski.
- Myślę, że to nie był nasz najlepszy mecz. Bardziej wyglądało na to, że to Lechia może wygrać. Sądzę, że nałożyły się gdzieś te wszystkie mecze po kolei na nas i to było apogeum tej naszej nieporadności. Tak czasami bywa. Musimy się również i z takimi spotkaniami zmierzyć - zaznaczył pomocnik.
Sebastian Mila nie ukrywa, że kibicuje Lechii i chciałby kiedyś zagrać w tej drużynie. Po niedzielnym spotkaniu piłkarz WKS-u znalazł czas na pogawędkę z przedstawicielami klubu z Gdańska. Czyżby piłkarz negocjował kontrakt z Lechistami? - Tak, zgadza się. Mieliśmy podpisać przed chwilką, ale długopisu nie było (śmiech) - żartował sam główny zainteresowany w rozmowie z dziennikarzami.
W meczu z Lechią poważny błąd popełnił golkiper WKS-u, Marian Kelemen. Po jego złym wybiciu piłki bramkę strzelili zawodnicy z Gdańska. - Czasami się w meczu zdarzają takie rzeczy. Jesteśmy drużyną i tak jak razem udało nam się awansować do finału Pucharu Polski, tak samo teraz razem zremisowaliśmy z Lechią - zaznaczył Mila.
Wrocławianie mimo słabszego występu przyznają, że rozgrywki ligowe mają dla nich taki sam priorytet, jak i dwumecz w finale Pucharu Polski. - My akurat celujemy w podium. Oczywiście zrozumiałe jest to, że Puchar Polski to nasz cel, ale jest nim również podium w lidze - skomentował kapitan zielono-biało-czerwonych. Już w najbliższej kolejce Śląsk Wrocław w spotkaniu wyjazdowym zagra z KGHM Zagłębiem Lubin. Fani WKS-u wyraźnie dali do zrozumienia swoim zawodnikom, że w tej potyczce liczy się dla nich tylko zwycięstwo. - My również liczymy na to, że będzie zwycięstwo - podsumował Sebastian Mila.