Stanislav Levy: Mojej drużynie należą się słowa uznania

Śląsk Wrocław po bardzo słabym spotkaniu zremisował 1:1 z Lechią Gdańsk. - Mojej drużynie za ostatnie dwa tygodnie należą się słowa uznania - mówi jednak szkoleniowiec wrocławskiej ekipy.

- Niedzielne spotkanie było piątym meczem w ciągu dwóch tygodni. Udało nam się awansować do finału Pucharu Polski, nie przegraliśmy żadnego meczu. Chcieliśmy  z Lechią wywalczyć trzy punkty, ale po tym, jak ten mecz się układał, bierzemy i ten remis. Mojej drużynie za ostatnie dwa tygodnie należą się słowa uznania - powiedział Stanislav Levy, szkoleniowiec Śląska Wrocław.

Lepsze wrażenie w niedzielnym spotkaniu pozostawili po sobie piłkarze Lechii Gdańsk. Mistrzowie Polski nie potrafili bowiem zbytnio zagrozić bramce drużyny z Gdańska. - Lechia była dobrze przygotowana do meczu. Na pewno nie zagrała słabo. Nie ukrywam, że nam brakowało trochę świeżości, ale jestem ogólnie zadowolony - zaznaczył trener. Opiekun WKS-u odniósł się także do zmian jakich dokonał w trakcie spotkania. - Graliśmy trochę statycznie, stąd wprowadzenie Piotra Ćwielonga do ataku. Mieliśmy wtedy trzech szybkich zawodników - Patejuka, Sobotę i właśnie Ćwielonga, stąd takie zmiany - wyjaśniał opiekun WKS-u.

Stanislav Levy odniósł się także do słów Bogusława Kaczmarka, który powiedział, że Lechia była ze Śląskiem dobrze zorganizowana taktycznie. - Trener przeciwników już po pierwszym meczu, gdzie wygraliśmy u nich 3:2 powiedział, że powinni wygrać. To jest jego zdanie - podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)