Mecz z Polonią Bytom miał być dla Floty Świnoujście pojedynkiem, w którym lider miał zrekompensować się za ostatnią porażkę z Olimpią Grudziądz. Nic z tego nie wyszło. To gospodarze, którzy w tym sezonie nie wygrali jeszcze meczu, wyraźnie przeważali od początku spotkania i w pełni zasłużenie zgarnęli komplet punktów.
Wyspiarze przy Olimpijskiej rozgrywali słabe zawody. Podopieczni Dominika Nowaka sprawiali wrażenie ospałych, jakby trudy podróży przez całą Polskę dały im się we znaki znacznie bardziej niż dotychczas. Było to wodą na młyn dla grających ambitnie bytomian, którzy za sprawą aktywnych Kamila Białkowskiego, Damiana Jaronia i Dawida Jarki już w pierwszych fragmentach gry powinni objąć prowadzenie.
To co nie udało się Polonii w pierwszym kwadransie, powiodło się po nieco ponad pół godziny gry. Sygnał do ataku dał Adrian Laskowski, który zdecydował się na techniczny strzał z dystansu z ok. 30 metrów, a Grzegorz Kasprzik z najwyższym trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. O ile za tę interwencję bramkarzowi gości należały się brawa, o tyle za zachowanie przy pierwszej bramce dla bytomian powinien zebrać od trenera solidną burę.
Bartłomiej Setlak dogrywając piłkę z rzutu wolnego, z lewej strony pola karnego zakręcił piłkę prawą nogą, a po rykoszecie futbolówka wpadła za kołnierz golkipera świnoujskiej drużyny.
Na tym Polonia nie poprzestała ataków, w dalszym ciągu wyraźnie przeważając. Jeszcze przed przerwą bytomianie mogli wynik podwyższyć, ale ostatecznie schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Pierwszy kwadrans gry po przerwie był niezwykle zacięty. Oba zespoły poczęły szukać kolejnych trafień, ale na wysokości zadania stawali bramkarze. Z próby sił zwycięsko wyszli piłkarze z Bytomia, którzy za sprawą pięknego lobu Bartosza Nowaka podwyższyli prowadzenie.
Dopiero wówczas piłkarze Floty zdołali poważniej zagrozić bramce Mateusza Miki, zdobywając nawet bramkę kontaktową autorstwa rezerwowego Bartosza Śpiączki, który wykorzystał dogranie Christiana Nnamani'ego. Końcówka spotkania ponownie należała jednak do Polonii, która w ostatnich dziesięciu minutach gry stworzyła trzy sytuacje sam na sam z Kasprzikiem. Ku rozpaczy bytomskich fanów jednak ani Przemysław Szkatuła, ani Białkowski, ani Jarka nie zdołali skierować piłki do siatki.
Po końcowym gwizdku sędziego i tak przy Olimpijskiej trybuny zawyły z radości. Polonia wygrała bowiem po raz pierwszy od 27 maja 2012 roku, kiedy zdobyła komplet punktów w Polkowicach.
Polonia Bytom - Flota Świnoujście 2:1 (1:0)
1:0 - Setlak 32'
2:0 - Nowak 65'
2:1 - Śpiączka 70'
Polonia: Mika - Trznadel, Odrzywolski, Broniewicz, Jaroń (55' Banaś), Laskowski (30' Setlak), Pietrycha, Sacha (76' Szkatuła), Nowak, Białkowski, Jarka.
Flota: Kasprzik - Mysiak (55' Śpiączka), Udarević (68' Nnamani), Stasiak, Jasiński, Niewiada, Bodziony, Szałęk, Gilewicz, Niedziela, Aleksander.
Żółte kartki: Białkowski, Pietrycha - Niedziela, Śpiączka, Niewiada.
Sędzia: Grzegorz Jabłoński (Kraków).
Widzów:
1190.