W spotkaniu rundy jesiennej Pasy pokonały żółto-niebieskich przed własną publicznością 1:0 po golu Edgara Bernhardta zdobytym przez niego dopiero w doliczonym czasie gry strzałem z rzutu wolnego. Krakowianie długo nie potrafili znaleźć recepty na grającą w osłabieniu po czerwonej kartce dla Krzysztofa Sobieraja Arkę.
- Jeśli spojrzeć na wynik i minutę, w której padła bramka, faktycznie może się wydawać, że był to mecz bardzo wyrównany. Tymczasem był on trudny z tego względu, że po czerwonej kartce dla Sobieraja drużyna Arki całkowicie cofnęła się na własną połowę i w drugiej połowie praktycznie nie schodziliśmy z ich 40. metra. Oni jednak bardzo skutecznie się bronili i mieliśmy problemy ze zdobyciem gola. Na szczęście Ediemu udało się świetnie przymierzyć z wolnego. Myślę, że ten mecz będzie jednak trochę inny, bo Arka będzie grała w 11 i będzie grała na swoim stadionie, więc zakładam, że nie będzie tylko broniła dostępu do swojej bramki - mówi Marciniak.
Cracovia na inaugurację rundy wiosennej pokonała u siebie Okocimskiego Brzesko (1:0). Przy Kałuży 1 cieszą się z tego, że pomimo słabszej gry, udało im się sięgnąć po komplet punktów, dzięki któremu zmniejszyli stratę do Floty Świnoujście. - Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli chodzi o naszą grę, to nie był najlepszy mecz, ale najważniejsze są punkty. Wielokrotnie jeszcze będzie tak, że będziemy mieli ten słabszy dzień, a sztuką będzie wygrać mimo tego. Teraz nam się udało, ale to nie oznacza, że mamy kryzys - podkreśla Marciniak.
Pasy nie czują się faworytem meczu z Arką. - Ciężko jest mówić, że teraz ktoś jest słabszy, ciężko odgadywać wyniki i wróżyć jak to się wszystko ułoży, bo nawet patrząc na naszą ekstraklasę widać, że praktycznie każdy wygrywa z każdym. Każdy mecz ma swoją historię i ciężko wyrokować przed. Pojęcie teoretycznego faworyta też nic nie zmienia. To nie ma znaczenia. Chociaż jesteśmy pewni swoich umiejętności, ale też mamy świadomość tego, na co stać Arkę. Wiemy, po co tam jedziemy - mówi obrońca Cracovii.
Drużyna Wojciecha Stawowego po raz trzeci w tym sezonie uda się na wyjazdowy mecz samolotem. Pierwsze dwa przeloty odbyły się jesienią przy okazji spotkań z Flotą Świnoujście w Pucharze Polski i w lidze. - Bardzo się cieszę, że klub zapewnia nam najbardziej komfortowe warunki, jakie można sobie wyobrazić. Podróż na mecz innym środkiem niż samolot trwałaby ponad 10 godzin i wiązałaby się ze zmęczeniem i znużeniem. Bardzo się cieszymy, że tak to wygląda. Ja to bardzo doceniam, że klub jest tak poukładany i zapewnia nam takie warunki. To nam daje takie poczucie bezpieczeństwa, że jesteśmy szanowani przez zarząd. To daje pozytywnego kopa - kończy Marciniak.