Po zwolnieniu z początkiem września Ryszarda Wieczorka z posady trenera Górnika Zabrze tymczasowo posadę tę przejął Marcin Bochynek, który w 1988 roku zdobył z zabrzańskim klubem ostatni jak dotychczas, czternasty tytuł mistrza Polski, a na co dzień zajmuje się poszukiwaniem talentów dla Trójkolorowych. Wiadomo już jednak, że od czwartku posadę trenera obejmie utytułowany szkoleniowiec Henryk Kasperczak, co cieszy kapitana Górnika, Jerzego Brzęczka.
- Jeśli nowym szkoleniowcem zostanie rzeczywiście trener Henryk Kasperczak, to na pewno będzie to dobre rozwiązanie. Wiadomo, ma wielkie doświadczenie i autorytet. My na razie pracujemy i mobilizujemy się przed kolejnym spotkaniem. No bo co innego mamy robić? - pyta retorycznie 37-letni kapitan Górnika.
Lidera drużyny ze stadionu przy ulicy Roosevelta martwi wprawdzie fatalny ligowy start górniczej jedenastki, ale jest przekonany, że pierwszy zwycięski mecz Górnika będzie przełomowy i drużyna zacznie błyskawicznie odrabiać starty: - Jak nie idzie, to nie idzie. Każdy, kto grał w piłę, wie jak i to jest. Brakuje nam szczęścia i tego jednego zwycięstwa. Jeśli ono będzie, to w kolejnych meczach powinno już być lepiej.
Doświadczony pomocnik Górnika ma jednak świadomość, że drużyna tylko dobrą grą i odnoszonymi zwycięstwami może na powrót zapracować sobie na nadszarpnięte zaufanie kibiców: - Na razie drużyna dołuje i każdy z nas ma świadomość, że jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wykonywać swoją robotę i jak najlepiej przygotować się do najbliższego derbowego meczu z Piastem Gliwice - zakończył Brzęczek.