Telichowski bohaterem Podbeskidzia. "Chciałem pomóc drużynie i sobie"

Nowy nabytek Podbeskidzia Błażej Telichowski był najjaśniejszą postacią swojej drużyny w wygranej 4:0 nad Jagiellonią Białystok. Lewy obrońca mógł strzelić dwa gole w tym spotkaniu.

Błażej Telichowski trafił do Podbeskidzia w przerwie zimowej i miał zastąpić Krzysztofa Króla na lewej obronie. Piłkarz od razu wskoczył do pierwszego składu w inaugurującym wiosnę pojedynku z Jagiellonią i był najlepszym zawodnikiem na boisku. Oprócz uważnej gry w obronie, efektownych rajdów skrzydłami, strzelił ładnego gola głową i asystował przy bramce Roberta Demjana. Telichowski w 71 minucie meczu zdobył swojego drugiego gola, jednak sędziowie po konsultacjach dopatrzyli się pozycji spalonej. Jak do tej sytuacji odniósł się sam poszkodowany?

- Szkoda już po meczu, że ta bramka nie została uznana, bo słyszałem, że sędzia podniósł spalonego, ale dochodzą mnie głosy, iż go nie było. Na pewno byłby to miły dodatek do tego spotkania - dwie bramki w jednym pojedynku w moim wykonaniu. Na pewno po takim zwycięstwie jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dzisiaj jeszcze się cieszymy, ale każdy wie, że ten hurraoptymizm trzeba stopniowo tonować. Następny mecz teraz dla nas się liczy - stwierdził Telichowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Telichowski przyznał, iż nie wszystko funkcjonuje jeszcze idealnie w jego zespole, dlatego przestrzega przed hurraoptymizmem i zapowiada dalszą pracę nad poprawieniem różnych elementów piłkarskich.

- Wyniki sparingów były obiecujące, a i rywale byli wymagający, ale większość naszych doświadczonych zawodników wie, że sparingi to nie jest liga. Jest to zupełnie coś innego. Były jakieś znaki zapytania przed tym meczem. Duża część zespołu została wymieniona i trzeba się zgrać - na to potrzeba czasu. Ale wygląda to dobrze - przekonuje Telichowski.

Błażej Telichowski był najlepszym graczem na boisku w starciu z Jagiellonią
Błażej Telichowski był najlepszym graczem na boisku w starciu z Jagiellonią

Nowy zawodnik Podbeskidzia wciąż wierzy w utrzymanie swojego zespołu w T-Mobile Ekstraklasie. - Niektóre zespoły zdecydowanie nas skreśliły. Wiemy, że ta sytuacja w tabeli nie wygląda za ciekawie. Ale trener nas uczulał i przekonywał, że liczy się każdy następny pojedynek, że wszystko się może zdarzyć. Nie mówimy, że to już jest to, że z wszystkimi będziemy wygrywać - zaznacza obrońca.

Telichowski znakomicie rozpoczął swoją przygodę z Podbeskidziem. Po fatalnej jesieni, w której był tylko rezerwowym w Górniku i nie wystąpił w żadnym ligowym spotkaniu, obrońca ma możliwość regularnych występów.

- Przychodziłem do Podbeskidzia, żeby pomóc i drużynie, i sobie. W ostatnich miesiącach byłem rezerwowym w Górniku i ta sytuacja nie zapowiadała zmiany. Rozumiałem to, bo drużyna z Zabrza grała dobrze. Czekałem na tą szansę, ale było ciężko. Obrońcom zawsze trudniej jest wskoczyć do składu. Chciałem odejść i sobie pomóc. Myślę, że z każdym meczem będzie lepiej - zapewnia Telichowski.

Górale nie stracili w sobotę gola, a w grze bloku defensywnego było widać pewność siebie. - O tym, że będziemy grać lepiej w defensywie, zależy to czy grają wszyscy, nie tylko blok obronny. Również wracający do obrony napastnicy, począwszy od Roberta Demjana. Tych bramek w ekstraklasie straciliśmy dotąd za dużo i byliśmy na to uczulani. W pierwszej kolejności chodziło o to, aby nie stracić bramki. Kilka razy uratował nas Richard Zajac, a więc jest jeszcze trochę do poprawy - kończy piłkarz Podbeskidzia.

Źródło artykułu: