Mimo bardzo eksperymentalnego składu, poznaniacy zdążyli już pokonać Nielbę Wągrowiec (2:0) i zremisować z Górnikiem Zabrze (0:0). W tym drugim meczu także mogli zwyciężyć, gdyby w końcówce Maciej Wichtowski wykorzystał rzut karny. - Trzeba się cieszyć. Zawodnicy, którzy zostali w klubie, udowadniają, że zasługują na swoją szansę. Niebawem czekają nas kolejne trudne sprawdziany - z Zagłębiem Lubin i Lechem Poznań. Nie jest powiedziane, że powtórzymy korzystne wyniki, lecz całościowy obraz naszej gry wygląda zaskakująco dobrze. Oby tylko udało się poukładać sprawy finansowe. Wiem, że rozmowy zmierzają we właściwym kierunku i są firmy, które chcą pomóc Warcie. Wiadomo, że nie będzie kokosów, ale mam nadzieję, że wiosną zaprezentujemy się godnie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Tomasz Magdziarz.
Zieloni mają ogromne doświadczenie jeśli chodzi o grę w trudnych warunkach finansowo-organizacyjnych. Czy to im pomoże? - Na pewno tak. Zresztą na rynku ogólnie panuje kryzys, przez co wielu piłkarzy będzie się chciało wypromować. Niewykluczone, że niektórzy trafią do nas i dołożą swoją cegiełkę do utrzymania. Zawsze można zaliczyć solidną rundę inkasując mniejsze pieniądze i w ten sposób zapracować na lepszy kontrakt - dodał doświadczony pomocnik.
Sam Magdziarz miał kilka ofert z innych klubów, jednak nie bierze pod uwagę odejścia z Warty. - Pojawiły się pewne propozycje, ale ja od początku stawiałem sprawę jasno. Jestem bardzo związany z drużyną oraz miastem i nie zamierzam się stąd ruszać. Zdaję sobie sprawę, że teraz moja rola będzie większa niż poprzednio. Pomagam klubowi nie tylko na boisku. Mi również bardzo zależy na tym, by sytuacja się ustabilizowała. Bez względu na wszystko musimy wywalczyć utrzymanie w I lidze - zaznaczył.
Kapitan zielonych nie może obecnie grać, gdyż leczy uraz. - Jestem tydzień po operacji, która była konieczna ze względu na złamanie palca w dwóch miejscach. Założono mi specjalną blaszkę. Podjąłem już treningi, ale na razie skupiam się wyłącznie na formie fizycznej. Robię tylko to co nie naraża mnie na pogłębienie kontuzji. W sparingach z Zagłębiem i Lechem jeszcze nie wystąpię, jednak za dwa tygodnie powinienem wrócić do zajęć z pełnym obciążeniem - wyjaśnił.
Aktualnie trwają starania klubu z Drogi Dębińskiej o wsparcie z budżetu miasta. Czy "Madzi" liczy na pozytywny finał tej sprawy? - Mam nadzieję, że radni pomyślą o dobru Warty. Przecież przez dwa lata klub był bardzo medialny i promował Poznań. Wiadomo, że nie ściągamy na trybuny tylu kibiców co Lech, lecz też wzbudzamy spore zainteresowanie. W ostatnim czasie miasto łożyło na sport bardzo niewiele i dlatego jestem zdania, że akurat teraz mogłoby nam pomóc. Wciąż bowiem nie jest wesoło, a chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że stan klubowej kasy będzie decydujący dla losów zespołu. Chciałbym, żeby wszyscy zdawali sobie sprawę, iż odmowa może nieść nieodwracalne skutki. Żywię jednak głęboką nadzieję, że wszystko skończy się pozytywnie - stwierdził Magdziarz.