- Już teraz, aby uzyskać licencję na grę w ekstraklasie, trzeba mieć osiem drużyn młodzieżowych, a niebawem będzie dwanaście. W pierwszej lidze w każdym meczu musi wystąpić jeden młodzieżowiec, a w drugiej dwóch - wyjaśnia w rozmowie z Dziennikiem Polskim.
Drugoligowe kluby bardzo nie lubią tego przepisu tłumacząc, że czasami trudno znaleźć dwóch dobrych młodzieżowców. - Wiem i wolą zatrudnić jakiegoś przeciętnego obcokrajowca, zamiast wyszkolić młodego Polaka. Spójrzmy na Wisłę Kraków. Ile już pieniędzy kosztowali ci gracze zagraniczni, którzy mieli zapewnić udział w Lidze Mistrzów, a nie zrobili tego. Przecież to są miliony. Można było to przeznaczyć na szkolenie i czerpać efekty. Tak, jak to się dzieje w Legii czy Lechu. Takie kierunki właśnie będziemy wskazywać, przekonywać biznes, który stoi za klubami do tego, że to się będzie opłacało wszystkim. Zresztą ekonomia, kryzys powoli zaczynają wymuszać podobne działania - przekonuje Stefan Majewski.