Manchester City odpuścił mecz z Borussią, by nie grać w Lidze Europejskiej?

Menedżer Manchesteru City zapewnił, że chciał, by jego zespół wywalczył awans do Ligi Europejskiej. Nie ukrywał przy tym, że pożegnanie z europejskimi pucharami ma swoje dobre strony.

Gdyby Manchester City wygrał we wtorek z Borussią Dortmund, wyprzedziłby w tabeli Ajax Amsterdam, zajął 3. miejsce i w konsekwencji awansował do 1/16 finału Ligi Europejskiej. Citizens już przed meczem przyznawali, że występy w tych rozgrywkach nie są spełnieniem ich marzeń i mogą przeszkodzić im w walce o obronę mistrzostwa Anglii. Po porażce w słabym stylu pojawiły się głosy, że Vincent Kompany i spółka z premedytacją odpuścili pojedynek na Signal Iduna Park.

Manchester już w poprzednim sezonie potraktował Ligę Europejską jako przykrą konieczność. Anglicy odpadli w słabym stylu w 1/8 finału po przegranej ze znacznie słabszym kadrowo Sportingiem Lizbona (0:1 i 3:2). W podobnych okolicznościach na tym samym etapie z rozgrywkami pożegnał się wówczas Manchester United.

- Chcieliśmy awansować, ale niestety nam się nie udało. Zagraliśmy bez kilku czołowych zawodników i nie potrafiliśmy wykorzystać stwarzanych okazji - wyjaśnił Roberto Mancini. - Przyznaję, że odpadnięcie z pucharów jest dla nas korzystne z tego względu, iż będzie nam łatwiej przygotowywać się do meczów w Premier League. Póki co jesteśmy jednak rozczarowani porażką i o tym nie myślimy. Liczyliśmy na przejście do Ligi Europejskiej, było to naszym celem - zapewnił Włoch.

- Czy jesteśmy zawiedzeni, że odpadliśmy z europejskich pucharów? Tak, oczywiście. Głód zwycięstw był ogromny, jednak bardzo zawiedliśmy. Gratulacje dla Borussii i Realu za awans. My powinniśmy walczyć do ostatniej kolejki, ale niestety nie robiliśmy tego - kręcił głową Hart. - Przygoda z Europą zakończyła się fatalnie, jednak na szczęście w Premier League radzimy sobie znakomicie i wygrywamy. Nie sądzę więc, by były jakiekolwiek powody do zmartwień. W Lidze Mistrzów swoich sił spróbujemy ponownie za rok - dodał.

- Liga Mistrzów jest naprawdę dziwna i trudna. Borussia Dortmund rok temu zajęła ostatnie miejsce w grupie, a teraz awansowała z pierwszego miejsca - podsumował Mancini.

Źródło artykułu: