Po czwartym z rzędu zwycięstwie z Flotą w Świnoujściu w niedzielnym spotkaniu 13. kolejki Pasy po raz pierwszy w tym sezonie wskoczyły na miejsce gwarantujące awans do ekstraklasy, ale z 2. lokaty cieszyły się tylko trzy dni, bowiem w środę uległy Słonikom na ich terenie 0:2.
- Ta porażka boli, ponieważ bardzo długo pracowaliśmy na to, żeby znaleźć się na pozycji w tabeli, o którą nam chodzi. W Niecieczy mieliśmy szansę nie tylko na pozostanie na tym miejscu, ale też na zwiększenie przewagi nad Zawiszą i Termaliką. Zawsze lepiej jest uciekać, niż gonić - mówi opiekun Cracovii.
Krakowianie z Termaliką zaprezentowali się o wiele słabiej niż w poprzednich meczach, kiedy po prostu zdominowali Flotę Świnoujście i Zawiszę Bydgoszcz. - Na pierwszą połowę do Niecieczy nie dojechaliśmy. Po przerwie wyglądało to trochę lepiej. Gdyby nie te błędy, które się zdarzyły przy pierwszej i drugiej bramce, to mecz zakończyłby się bezbramkowym remisem, bo Termalika nie stworzyła sobie takich sytuacji, o których można powiedzieć, że powinna po nich zdobyć gole. Mieliśmy wymarzoną sytuację, bo byliśmy na fali, a zagraliśmy zdecydowanie gorzej niż ostatnio z Flotą i Zawszą. Może to zdarzyło się, ponieważ drużyna odwaliła ostatnio kawał dobrej roboty? - zastanawia się Stawowy.
W Niecieczy szkoleniowiec Pasów nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Bartłomieja Dudzica i zawieszonego za kartki Roka Strausa. Na niedzielny mecz z Polonią w Bytomiu ten drugi będzie już do dyspozycji Stawowego. - Ich braki na pewno były istotne, bo ta nasza maszyna dobrze funkcjonowała, a jeśli się z niej wyciąga dwa ważne ogniwa, to bywa tak jak w Niecieczy. Miałem nadzieję, że tak nie będzie.
Przeciwko Termalice niezłą zmianę dał Aleksandr Suworow , który w tym sezonie jeszcze ani razu nie znalazł się w wyjściowym składzie Cracovii. Stawowy: - Cały czas o tym myślę i czekam na taki moment, kiedy będę go mógł wpuścić od początku spotkania. Jestem zadowolony z jego gry w Niecieczy i nie wykluczam, że w Bytomiu zagra od początku.