24-letni obrońca zasilił zielonych po tym jak wyleczył poważną kontuzję. Wcześniej przez kilka sezonów przywdziewał barwy Arki Gdynia. Obecnie jest w pełni sił, ale w Poznaniu może liczyć jedynie na występy w IV-ligowych rezerwach.
- Przychodząc do Warty Michał wiedział, że czeka go trudne zadanie. O miejsce w składzie konkuruje z Grzegorzem Bartczakiem. Nie chciałbym mówić, że nie jest w stanie wygrać rywalizacji, bo nie dostał jeszcze szansy. Uważam jednak, że na chwilę obecną nie ma potrzeby dokonywania zmian na prawej obronie. Powód? Bartczak prezentuje się bardzo solidnie - wyjaśnił trener Czesław Owczarek.
- Michał powinien udowadniać, że cały czas jest gotowy do gry i ewentualnego wypełnienia luki. Ten moment może wkrótce nadejść, bo Grzegorz ma na koncie trzy żółte kartki i następna będzie się wiązać z pauzą. Michał to prawy obrońca, więc jest naturalną alternatywą - dodał opiekun zielonych.
Do końca rundy jesiennej pozostało pięć spotkań. Teoretycznie może się zdarzyć, że Bartczak nie zostanie wykartkowany i Płotka nie zaliczy debiutu w pierwszej drużynie Warty. Czy w takich okolicznościach możliwe jest jego odejście z klubu już zimą? - Pamiętajmy o jednym: Michał wiedział jaka jest sytuacja już gdy podpisywał umowę. Zdawał sobie sprawę z tego, że ma poważną konkurencję, poza tym wcześniej długo leczył kontuzję. Jesień to dla niego czas na odbudowanie formy. Sztab szkoleniowy regularnie go obserwuje. Niewykluczone, że nadejdzie dzień, w którym Płotka pojawi się w składzie i zadomowi się w nim na dłużej - stwierdził Owczarek.
"Czester" absolutnie nie skreśla 24-letniego obrońcy. - Każdy trener chce mieć po dwóch zawodników na jedną pozycję. Wiadomo jednak, że w takich okolicznościach trzeba dokonać wyboru i na kogoś postawić. Jak dotąd Bartczak spisuje się dobrze i nie ma konieczności sadzania go na ławce. Zmiennik musi po prostu czekać na swoją szansę - zakończył.