Przed przerwą nieco lepsze okazje mieli gliwiczanie, którzy trafili w słupek i poprzeczkę. - To prawda, ale my nieustannie dążyliśmy do tego, by zdominować przeciwnika. Z upływem czasu nasz wysiłek przynosił coraz lepsze efekty i uważam, że wygraliśmy zasłużenie - powiedział Szymon Drewniak.
W drugiej połowie ekipa Mariusza Rumaka zdecydowanie przyspieszyła. Czy to był efekt męskiej rozmowy w szatni? - Były pewne niedociągnięcia, ale wyjaśniliśmy je sobie. Najważniejsze, że każdy próbował pomagać kolegom. Robiliśmy to na tyle efektywnie, że w ostatecznym rozrachunku nasze zwycięstwo było bardzo wysokie - dodał.
Z czego wynikała słabsza postawa Kolejorza przed przerwą? Czy Piast zaskoczył gospodarzy solidną formą? - Trzeba przyznać, że goście oddali kilka groźnych strzałów, był nawet moment, w którym długo utrzymywali się przy piłce. Na szczęście w drugiej połowie nieco osłabli i przejęliśmy inicjatywę - zanalizował Drewniak.
Przełamanie było Lechowi niezwykle potrzebne. Wcześniej bowiem zespół ze stolicy Wielkopolski wywalczył zaledwie punkt w dwóch meczach (remis z Pogonią Szczecin i porażka z Lechią Gdańsk). - Nie ma wątpliwości, że zwycięstwo z Piastem dodało nam otuchy. To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami. Sądzę, że w trakcie przerwy na kadrę nie trzeba robić rewolucji, będziemy tylko doskonalić to co ćwiczyliśmy już wcześniej - stwierdził 19-letni pomocnik.
W starciu z ekipą z Gliwic Drewniak zagrał na nowej pozycji. Odpowiadał za obsługiwanie podaniami napastników. - Miałem współpracować przede wszystkim z Bartoszem Ślusarskim i chyba wyglądało to nieźle, zwłaszcza w drugiej połowie. Piast się wtedy otworzył, przez co mieliśmy więcej swobody. Przed przerwą na boisku było bardziej ciasno i dostawałem mniej piłek. Myślę, że całościowo można to ocenić pozytywnie - zakończył.