Chociaż Jagiellonia Białystok przegrała poniedziałkowy mecz, to zdecydowanie nie zabrakło wielu okazji do zdobycia bramki. - Gdybym nie znał wyniku tego spotkania, tylko sugerowałbym się wartościami artystycznymi to myślę, że wszyscy w Białymstoku byliby zadowoleni z jakości gry. Niestety żaden z naszych strzałów nie znalazł miejsca w bramce. Dwa znalazły się na poprzeczce, a to Lechia oddając dwa celne strzały, zdobyła gole i wygrała spotkanie - wypowiedział się Tomasz Frankowski.
Mimo przegranej drużyny z Białegostoku Tomasz Frankowski jest zadowolony ze swojej gry. - Myślę, że był to mój najlepszy występ w tym sezonie. Czułem się dobrze mimo ponaddziesięciodniowej pauzy z powodu kontuzji łydki, ale cóż z tego, skoro dwa strzały, zamiast gola trafiłem w poprzeczkę - powiedział kapitan Jagiellonii.
Lechia Gdańsk przed meczem w stolicy Podlasia zajmowała 10. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Jednak dwie zdobyte przez nich bramki dały awans na 6. pozycję. Natomiast Jagiellonia Białystok jest na miejscu 12. Kapitan białostockiej drużyny jest dobrej myśli. - Nadzieja umiera ostatnia, więc nadzieje wciąż są. Jednak rzeczywiście jest tutaj pewien problem. Cztery z rzędu spotkania, żadnego zwycięstwa u siebie to boli i należy być może zmienić jakąś strategię czy treningu z trenerami Hajto i Dźwigałą czy mentalnie podejść inaczej do zawodników, bo jakiś problem jest - dodał zawodnik.
Tomasz Frankowski: Jakiś problem jest
Jagiellonia Białystok w 7. kolejce T-Mobile Ekstraklasy przegrała na własnym boisku 0:2 z Lechią Gdańsk. Jest to druga porażka białostoczan u siebie w tym sezonie.