W 1/8 finału Pucharu Polski Euzebiusz Smolarek pewnym strzałem głową pokonał Bartosza Kanieckiego. - Była to ważna bramka, bo dająca prowadzenie. Dostałem dobre podanie, dobrze znalazłem się w polu karnym, a wiadomo, że piłka mnie szuka. Trener przed meczem powtarzał, żeby koledzy dogrywali do mnie piłki, bo jestem takim typem napastnika, że zawsze jakąś okazję będę miał i zdobędę bramkę - mówi Smolarek. - Szkoda, że nie strzeliłem drugiej bramki, bo byłoby wówczas po meczu. Dobrą interwencją popisał się jednak bramkarz i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Zagrałem po raz pierwszy pełne 90 minut [dokładniej 99 minut - red.] i łatwo nie było. Z meczu na mecz będzie jednak coraz lepiej - dodaje były reprezentant Polski.
Już w najbliższy poniedziałek Jagiellonia podejmie Lechię w 7. kolejce T- Mobile Ekstraklasy. Smolarka w tym meczu zabraknie, gdyż musi pauzować za czerwoną kartkę, którą został ukarany w spotkaniu 5. kolejki z Piastem Gliwice. - Szkoda, że w poniedziałek będę musiał oglądać mecz z trybun - smuci się Smolarek.