Jacek Grembocki (trener Znicza Pruszków): Był to bardzo szybki mecz. Widać, że i jeden i drugie zespół był bardzo ambitny, bardzo zaangażowany w grę. Moim zdaniem dwa decydujące momenty tego meczu to czerwona kartka dla Uchenny, a właściwie jej brak, za uderzenia z łokcia Kowalskiego. Drugi to moment to kontrowersje czy bramka padła ze spalonego czy nie. Zawodni, który strzelał twierdzi, że nie był. I tym zamknę ten temat. Pierwszy raz w życiu jako trener wylądowałem na trybunach i nie chce tego tematu poruszać, bo musiałbym bardziej wypowiadać się nie o meczu, ale o takich wydarzeniach. Gratuluję zwycięstwa. Żałuję tylko, że Odry stworzyła jeden rzut rożny, świetnie go wykonała, wykorzystała błąd w ustawieniu mojej drużyny i wygrała mecz.
Daniel Kokosiński (obrońca Znicza Pruszków): To był ciężki mecz, już jesteśmy zmęczeni tymi wyjazdami. Nie zagraliśmy tego, co powinniśmy. W dodatku tracimy głupie bramki ze stałych fragmentów gry. Mecz był wyrównany, z jednej i drugiej strony było mało dogodnych sytuacji. Nie powinniśmy tego przegrać, remis nam się należał.
Andrzej Prawda (trener Odry Opole): Zajmę się tylko wydarzeniami boiskowymi i stroną sportową tego meczu, bo trudno jest mi się do pozostałych spraw odnosić. Przypominam tylko, że my tutaj ostatnio też mieliśmy festiwal sędziowskich pomyłek w meczu z Turem. Tych spraw jednak nie poruszam na takich konferencjach. Jeżeli chodzi o mecz to rzeczywiście zgadzam się z przedmówcą, że było to pasjonujące spotkanie. Może poziom piłkarski nie był tak wysoki, bo tutaj i jedna i druga strona była zdeterminowana co do wyniku. Dla nas był to prawdziwy mecz ostatniej szansy i muszę z przykrości przyznać, że było oto najbrzydsze spotkanie, jakie nam się zdarzyło zagrać, ale w końcu skuteczne i na zero z tyłu. Znowu wyszedł nam stały fragment gry, bo w Katowicach w podobnej sytuacji strzelił również Copik, więc nie był to jakiś przypadek. Cel uświęca środki. Musieliśmy grać tak, żeby w końcu zapunktować, żeby wreszcie wygrać. Dość już mieliśmy pochwał za piękny styl po porażkach. Dzisiaj nie było pięknie, ale za to są trzy punkty i z tego się cieszę. Myślę, że po remisie z GKS-em dzisiejsze zwycięstwo jeszcze bardziej psychicznie podbuduje nasz zespół i wrócimy do normalności.
Marcel Surowiak (obrońca Odry Opole): O tych pierwszych meczach można powiedzieć pierwsze śliwki robaczywki. Moim zdaniem od tego spotkania z GKS-em Katowice coś się ruszyło. Pokazaliśmy w nim charakter, pokazaliśmy, że drzemie w nas jakaś siła i myślę, a teraz z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Teraz ważna jest kwestia zgrania. Na treningach ćwiczymy różne warianty, schematy stałych fragmentów, ustawienia z napastnikami, zejścia do boku, wrzutki. Myślę, że to daje powoli efekty i będzie dawać dalej, a my zaczniemy regularnie wygrywać.
Marek Tracz (pomocnik Odry Opole): Jak powszechnie wiadomo jak się bardzo chce to z reguły nie wychodzi tak jak trzeba. Założyliśmy dzisiaj, że nie styl jest ważny, tylko to żeby się przełamać i wygrać mecz, bo sytuacja w tabeli była nieciekawa. Udało się. Może to nie była piękna gra, momentami była dobra, ale nie ma co wybrzydzać bo jest 1:0, są trzy punkty i oby tak dalej. Nie patrzyliśmy na zwycięstwa GKP jak i Motoru. To jest dopiero początek ligi i nie ma co się patrzyć na jakiś potencjalnych rywali. Trzeba grać swoje, zbierać punkty, a na rywali oglądać się będziemy w przyszłej rundzie.
Tomasz Copik (pomocnik Odry Opole): Ma pewno zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, czekaliśmy na nie bardzo długo. Chyba ja jestem autorem bramki, ale nieważne kto strzela, ważne że wygraliśmy. Gra nas nie interesuje. Było zaangażowanie, zdobyliśmy punkty. To najważniejsze.