Artur Długosz: Po ostatnich niepowodzeniach zwycięstwo tuż przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Polski musiało zapewne cię podbudować?
Waldemar Sobota: - Na pewno tak. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty w meczu z Ruchem Chorzów. Mamy już teraz sześć oczek, więc ta sytuacja nie wygląda najgorzej. Mimo że to spotkanie nie było dla nas wybitnie udane, to tak jak już powiedziałem - na końcu liczy się to, że wygraliśmy.
Rozmawiałeś z kolegami z zespołu o tej sytuacji w Hanowerze, gdzie miałeś piłkę na podwyższenie rezultatu na 2:0 i jej nie wykorzystałeś? Potem wiadomo już jak potoczyły się losy meczu.
- Teraz można gdybać. Wiadomo, że gdybym podjął inną decyzję i tę akcję chciał zakończyć sam, strzeliłbym bramkę, to możliwe, że byłoby 2:0 i może udałoby się przejść Niemców. Jednak podjąłem taką decyzję, a nie inną więc teraz jestem już mądrzejszy i powinienem inaczej to zrobić. Tamten mecz trzeba już jednak puścić w niepamięć. Przed nami kolejne spotkania i trzeba je wygrywać.
W jakiej jesteś formie przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Polski?
- Szczerze mówiąc widać było w pierwszej połowie w meczu z Ruchem Chorzów, że staraliśmy się utrzymywać przy piłce. Nie wyglądało to najgorzej, mimo że jakichś mega klarownych sytuacji sobie nie stwarzaliśmy. W drugiej części potyczki było widać, że trochę tej świeżości nam brakowało, ponieważ od dwóch miesięcy gramy w systemie co trzy dni.
W pierwszej połowie dużo byliście przy piłce, ale okazji bramkowych nie było. Tym razem za to nie popełniliście katastrofalnych błędów w defensywie. Pracowaliście ostatnio nad grą obronną?
- Na pewno na treningach staraliśmy się te błędy, które popełnialiśmy, eliminować i ćwiczyć tak, aby z meczu na mecz było coraz lepiej. W niedzielę zagraliśmy na zero z tyłu. To jest podstawą do tego, żeby zdobywać punkty. Nam udało się w końcu strzelić jedną bramkę i odnieść zwycięstwo.
Jaka jest atmosfera w zespole po zwolnieniu Oresta Lenczyka?
- Wydaje mi się, że ta atmosfera między zawodnikami nigdy jakaś zła nie była. Wiadomo, że jeden czy dwa mecze przegraliśmy, a wtedy to zawsze nie jest tak, jak powinno być. Zawsze się jednak wspieraliśmy i jak wychodziliśmy na boisko, to byliśmy jednością.
Macie jakiegoś faworyta na stanowisko trenera? Takiego z którym chcielibyście pracować?
- Na razie nikt nie wie kto nas przejmie i z kim będzie nam dane pracować. W poniedziałek będzie konferencja prasowa i zawodnicy, tak samo jak wszyscy, przekonają się o tym, kto nas poprowadzi. Trzeba będzie poznać nowego trenera, jego filozofię i grać.
Wracając już do przerwy o której mówiłeś - twoi koledzy będą mieli trochę wolnego, a ty nie. Będziesz odczuwał to zmęczenie może nawet nie teraz, ale później, za kilka kolejek?
- Wydaje mi się, że nie. Na zgrupowanie kadry pojadę teraz, ale mecz jest dopiero w piątek. Jeszcze jest taka ewentualność, że w ogóle mnie w osiemnastce na to spotkanie z Czarnogórą nie będzie, jednak jadę po to i po to dostałem kolejną szansę od trenera, aby jak najlepiej się pokazać. Tej świeżości nie ma, ale mecz jest dopiero w piątek. To na pewno jest plusem. Teraz z Hannoverem 96 graliśmy w czwartek, jeszcze wracaliśmy autokarem, więc zmęczenie się pojawia. Ja jednak wierzę, że w miarę upływu czasu będzie coraz lepiej.
To drugie powołanie z rzędu. Dużo dzięki nim zyskujesz?
- Jasne, że tak. Tutaj nie ma o czym mówić. Nawet jeśli nie dostaję żadnej minuty w meczach towarzyskich, czy - jak teraz - w eliminacyjnych, to zbieram tam sporo doświadczenia, które będzie procentować w rozgrywkach ligowych. Cieszę się, że jest mi dane tam być.
Powiesz coś reprezentacyjnym kolegom o stadionie w Podgoricy i atmosferze, jaka tam panuje? Niedawno byłeś tam ze Śląskiem Wrocław.
- Wydaje mi się, że nie będę musiał przekazywać tych informacji, bo drugim trenerem reprezentacji jest Marek Wleciałowski. On na meczu w Podgoricy był, więc wie jakie warunki tam panowały i będzie przekazywał te informacje.
Liczysz, że uda ci się wejść chociaż na minutę na boisko?
- Bardzo bym chciał. Po to tam jadę, żeby dostać jakąś szansę. Tak jak już jednak powiedziałem - jeśli nie będzie dane mi zagrać, to na pewno to zgrupowanie będzie na plus dla mnie.