Kamil Poźniak jest wychowankiem Jedynki Krasnystaw. Później grał jeszcze w Avii Świdnik i w GKS-ie Bełchatów. Właśnie grając w tym klubie, wpadł w oko działaczom Lechii Gdańsk, którzy w okienku zimowym sezonu 2010/11 ściągnęli go nad polskie morze.
Poźniak miał za sobą niezłą rundę w GKS-ie, w którym zagrał jesienią w 14 meczach. W tym samym sezonie zagrał też w 12 spotkaniach w Gdańsku. Ostatni sezon nie był dla niego udany. Większość spotkań rozegrał w trzecioligowych rezerwach.
O powodzie rozstania z Poźniakiem wypowiedział się Bartosz Sarnowski, członek zarządu Lechii. - Od półtora roku, za kadencji w sumie czterech trenerów Kamil nie mógł przebić się do I zespołu. Obecnie również nie miał szans na grę w podstawowej jedenastce, a ostatnio został przesunięty do rezerw - powiedział.
Nie jest to jedyny zawodnik, z którym postanowili się w tym okienku transferowym pożegnać gdańszczanie. Poza Poźniakiem, zrezygnowano też z Tomasza Dawidowskiego, Sergejsa Kożansa, Ivansa Lukjanovsa, Josipa Tadicia i Luki Vućko.