Łukasz Trałka: Jestem zadowolony, że wytrzymałem do tej minuty

W rewanżowym meczu z Chazarem Lenkoran do składu Lecha Poznań po kontuzji wrócił Łukasz Trałka. Pomocnik Kolejorza był zadowolony, że wytrzymał na boisku do doliczonego czasu gry.

Łukasz Trałka kontuzji nabawił się debiutując w barwach Lecha Poznań w meczu z Żetysu Tałdykorgan. Miał ponad dwutygodniową przerwę w treningach i do składu wrócił w rewanżowym spotkaniu z Chazarem Lenkoran, choć palił się do gry już wcześniej. - Chciałem już jechać na wyjazd do Azerbejdżanu, ale dobrze, że mi nie pozwolono, bo niewiadomo jakby to się skończyło. Odczekałem trochę i jestem szczęśliwy, że w nodze nie odczuwam żadnych dolegliwości - opowiada pomocnik poznańskiego klubu.

W doliczonym czasie meczu z Chazarem Trałka przez dłuższą chwilę leżał na murawie i część kibiców zaczęła obawiać się odnowienia kontuzji. Jak się okazało nie było to nic poważnego i mimo iż zawodnik opuścił boisko, to jest gotowy do gry w kolejnych spotkaniach. - Złapał mnie skurcz, ale i tak jestem zadowolony, że wytrzymałem do tej minuty. Na sto procent trenowałem dopiero od trzech dni - dodaje Trałka.

Z występu byłego pomocnika Polonii Warszawa zadowolony był Mariusz Rumak. - Trenował z nami tylko kilka dni i jego występ jest zadowalający. Pokazał, że będziemy mieli duży pożytek z niego jak wejdzie w rytm - mówi trener Kolejorza.

Trałka po raz pierwszy stworzył parę środkowych pomocników z Rafałem Murawskim. Obaj zawodnicy mają duży potencjał i mogą tworzyć zaporę nie do przejścia dla rywali. - Myślę, że nasza gra nie wyglądała najgorzej, a z biegiem czasu na pewno będziemy rozumieć się coraz lepiej i nasza współpraca przełoży się na wyniki - kontynuuje Trałka.

Lech pokonał Chazara 1:0, dzięki czemu awansował do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. - Chcieliśmy jak najszybciej strzelić bramkę, żeby ułożyć sobie mecz i nasza gra mogła być spokojniejsza. Mecz przebiegał mniej więcej tak jak sobie zakładaliśmy. Chazar nie miał jakiś klarownych sytuacji. Oddawał może dużo strzałów, ale z dystansu, więc obyło się bez większego zagrożenia. Szkoda, że nie stworzyliśmy większej liczby sytuacji, aby podwyższyć na 2:0, ale cieszmy się z tego co jest - opowiada lechita.

W następnej rundzie poznaniacy zmierzą się z AIK Sztokholm. - Na pewno są w naszym zasięgu - zakończył Trałka.

Źródło artykułu: