GKS Katowice dzięki zwycięstwu nad Polonią Bytom (2:0) znacznie przybliżył się do utrzymania w I lidze. Od dwóch spotkań bramki śląskiego zespołu strzeże Jacek Gorczyca, wcześniej podstawowy golkiper katowickiej jedenastki. Weteran rozpoczął sezon sezon jako gracz wyjściowego składu, ale potem ustąpił miejsca Witoldowi Sabeli.
Byłemu graczowi Pelikana Łowicza szło w rundzie jesiennej na tyle dobrze, że został wybrany przez kibiców drużyny z Bukowej odkryciem 2011 roku. Sabela dobrze radził sobie także w rundzie wiosennej, aż do meczu z Wisłą Płock, gdzie obejrzał czerwoną kartkę. Między słupkami katowickiej bramki zastąpił go 36-letni zmiennik, który na dobre zadomowił się w wyjściowym zestawieniu GieKSy.
- Rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie jest bardzo wyrównana i zacięta. Teraz jestem pierwszym bramkarzem, ale w każdej chwili moje miejsce może zająć ktoś inny. W moim wieku ciężko jest się regenerować kiedy gra się co trzy dni, ale poleżałem, dałem nogi do góry i czuję się na siłach, by w sobotę znowu wybiec na boisko - przekonuje Gorczyca.
W meczu z Polonią bramkarz GieKSy nie musiał się zbyt wiele napocić. Bytomianie nie zdołali oddać nawet celnego strzału na jego bramkę. - Z trybun to spotkanie mogło wyglądać na łatwe, ale tak nie było. Od początku do końca potrzebna była koncentracja i determinacja. Bez tego nie wygralibyśmy tego meczu. Mi jest szkoda Polonii, bo wolałbym z tym zespołem walczyć o awans do ekstraklasy, niż bić się o utrzymanie - przyznaje doświadczony bramkarz katowickiej drużyny.
Katowiczanie są dziś blisko zapewnienia sobie ligowego bytu. - Myśmy tylko wygrali mecz i ciągle jest wiele do zrobienia. Tabela jest płaska i czasu na świętowanie w ogóle nie było. W naszych głowach siedzi już tylko wyjazd do Szczecina i mecz z Pogonią - zapewnia gracz drużyny z Bukowej.
Gorczyca jest dziś najstarszym stażem zawodnikiem GKS-u Katowice. W klubie ze stolicy Górnego Śląska weteran występuje już 5,5 roku. - Dopóki zdrowie pozwala to będę grał w piłkę. Póki co nic mi nie dolega i mogę spokojnie kontynuować karierę. O zawieszeniu butów na kołku nie myślę - uspokaja 36-latek.