- Kolejny raz słyszę w pomeczowych komentarzach, że przeciwnik mojej drużyny grał z bardzo dobrym zespołem i jest zadowolony z remisu. Mnie to cieszy, ale i martwi. Muszę jednak pamiętać, że naszym rywalem była najlepsza do tej pory drużyna rundy rewanżowej, która zdecydowanie przewodzi wiosennej tabeli - zauważa Dariusz Fornalak, opiekun drużyny z Olimpijskiej.
Polonia przez całą pierwszą połowę wyraźnie przeważała na boisku, przekładając swoją dominację na sytuacje pod bramką Bogdanki Łęczna. Bytomscy zawodnicy niemiłosiernie jednak pudłowali. - Zgadzam się z głosami, że ten mecz powinien się zakończyć w pierwszej jego części. Taki jest jednak urok futbolu, że po meczu jedni się cieszą, a inni martwią. Mnie martwi brak wykończenia sytuacji, które sobie stworzyliśmy po grze kombinacyjnej - przyznaje szkoleniowiec śląskiej drużyny.
Prowadzenie niebiesko-czerwoni objęli na kilkanaście minut przed zakończeniem spotkania po uderzeniu głową Daniela Mąki. Radość bytomian trwała jednak krótko, bo kilka minut później stan meczu do wyrównania doprowadził Tomas Pesir, wykorzystując wracające dogranie po rzucie rożnym. - Każdy może popełnić błąd. My taki popełniliśmy w kryciu po stałym fragmencie gry i skończyło się to dla nas stratą dwóch punktów. To dla nas bardzo bolesna strata, bo zasłużyliśmy w tym meczu na trzy punkty - przekonuje Fornalak.
Po ostatnim meczu domowym z Dolcanem Ząbki kibice bytomskiej drużyny dali wyraz swojej dezaprobaty dla postawy zespołu, który notował serię trzech remisów z rzędu. Po meczu z Bogdanką, który także zakończył się podziałem punktów, fani Polonii obrali zupełnie inny front, chóralnymi śpiewami dziękując swojej drużynie za walkę do ostatniego gwizdka sędziego.
Zmianę docenił Fornalak, który po meczu z drużyną z Mazowsza także usłyszał od szalikowców kilka cierpkich słów. - Naszym kibicom należą się wielkie słowa uznania za to wszystko co dla nas tego wieczora zrobili. Za doping w trakcie meczu i zachowanie tuż po nim. Wierzę, że będą oni z nami do końca i po ostatnim gwizdku w tym sezonie będziemy razem świętować utrzymanie Polonii w I lidze - puentuje szkoleniowiec spadkowicza z T-Mobile Ekstraklasy.