PP: Jak Dawid z Goliatem - zapowiedź meczu Arka Gdynia - Legia Warszawa

W środowym półfinale Pucharu Polski Arka Gdynia stanie naprzeciwko Legii Warszawa. W starciu aktualnego lidera T-Mobile Ekstraklasy z 6. obecnie zespołem 1 ligi, zdecydowanym faworytem są goście, którzy już 14-krotnie wznosili ręce w triumfie po zdobyciu pucharu. Jednakże podopieczni Petra Nemca po wyeliminowaniu Olimpii Elbląg oraz ekstraklasowych Polonii Warszawa i Śląska Wrocław, zamierzają sprawić kolejną niespodziankę.

W półfinałowej batalii PP przeciw Arce stanie nie tylko aktualny lider ekstraklasy, ale także 8-krotny mistrz Polski i rekordzista w liczbie zdobytych pucharów. Legioniści triumfowali w tych rozgrywkach aż 14 razy! Z drugiej strony boiska aktualnie 6. drużyna zaplecza ekstraklasy, zespół który zaliczył tylko kilkanaście sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej i tylko raz - 9 maja 1979 roku triumfował w Pucharze Polski, po pokonaniu w Lublinie krakowskiej Wisły 2:1. Arka dopiero po 30 latach ponownie znalazła się w półfinale krajowego pucharu.

Mecz 1/2 PP przypomina więc bardziej starcie biblijnych: Dawida i Goliata niż równorzędnych rywali. Pomimo tego gospodarze po pokonaniu Olimpii Elbląg oraz zwłaszcza warszawskiej Polonii i wrocławskiego Śląska chcieliby sprawić kolejną niespodziankę. Po 33 latach żółto-niebiescy mają nadzieję nawiązać do chlubnych tradycji klubu i chcieliby się w finale w Kielcach, ponownie spotkać z... Wiślakami.
- Wylosowaliśmy najtrudniejszego rywala. Naszym atutem będzie to, że pierwszy mecz gramy w Gdyni. Skoro udało nam się pokonać już Polonię Warszawa i Śląsk to możemy jak równy z równym powalczyć także z Legią - oceniał tuż po dość kontrowersyjnym losowaniu w skyboxie stadionu Pepsi Arena Michał Globisz, obecnie wiceprezes Arki ds. sportowych.

Gdynianie walczą na dwóch frontach na raz, chcąc zarówno awansować w tym sezonie do ekstraklasy jak i zagrać o puchar. Stąd pomimo dużych osłabień i prawdziwego piłkarskiego maratonu w rytmie środa-sobota, zamierzają przeciwko Legionistom zagrać w najsilniejszym zestawieniu, ale w drużynie Petra Nemca nie brakuje problemów kadrowych.  Od dłuższego czasu kontuzję leczy lider środkowej formacji - czeski playmaker Petr Benat, który przewidywany jest do gry dopiero za 7-10 dni. Na jego pozycji wiosną grał sprowadzony z ŁKS-u Radosław Pruchnik, ale on musi z kolei odbyć przymusową pauzę za dwie żółte kartki i w pierwszym spotkaniu z Legią nie zagra. W takiej samej sytuacji jest najlepszy strzelec Arki Piotr Kuklis. Jakby tego było mało, to w składzie gdynian zabraknie także kontuzjowanego na początku rundy wiosennej napastnika Charlsa Nwaogu i pole manewru dla trenera Arki znacznie się zawęża.

Pomimo tych kłopotów, w Gdyni wszyscy nastawieni są bojowo i wierzą w korzystny rezultat pierwszego meczu z Wojskowymi ze stolicy. - Z Legią będziemy chcieli zagrać swój futbol. Nie jesteśmy faworytem, ale pokażemy nasz charakter i postaramy się wyeliminować warszawian, aby zagrać w finale - zapowiada skrzydłowy Jakub Kowalski. Wtóruje mu kapitan żółto-niebieskich Sławomir Mazurkiewicz:Naszym atutem przeciw Legii będzie atmosfera w drużynie, zażarta walka na boisku, wielkie serce i oczywiście nasi wspaniali kibice!

Półfinałowa konfrontacja z Wojskowymi będzie miała wyjątkowy charakter dla Tomasza Jarzębowskiego, to wychowanek stołecznych, który przez wiele lat przywdziewał koszulkę z L-ką na piersi, a obecnie jest filarem Arki oraz jej najlepszym strzelcem, jeśli uwzględnimy tylko mecze pucharowe. - Oczywiście, że chciałem wylosować Legię.  Jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, aby przed konfrontacją z byłymi kolegami trzęsły mi się nogi. Może 10 lat temu bardziej przeżywałbym grę przeciwko swojemu byłemu zespołowi, ale teraz do tego spotkania przygotowuję się tak, jak do każdego innego. W rewanżu z przyjemnością wystąpię na Pepsi Arena przy Łazienkowskiej, gdzie nie miałem jeszcze okazji zagrać - zaznacza 34-letni pomocnik Arki.

Tymczasem trener Maciej Skorża zapowiada, że nie popełni błędu Oresta Lenczyka ze Śląska i nie zlekceważy Arki. Drużyna Legii ma w Gdyni zagrać w najmocniejszym składzie. - To jest dla nas mecz pod tytułem "zero lekceważenia przeciwnika". Priorytetowy, bo jesteśmy blisko finału i chcemy ponownie zdobyć puchar. Spotkanie w Gdyni jest bardzo istotne, tak samo jak i sobotnie z wiceliderem Ruchem Chorzów - powiedział Skorża na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Opiekun zespołu ze stolicy zna receptę na sukces: - Analizowaliśmy ćwierćfinałowe mecze Arki ze Śląskiem i wiemy, że są groźną drużyną, zwłaszcza na swoim boisku. Nie chcemy powielić błędów wrocławian. Na pewno wystąpimy w środę w najsilniejszym składzie. Nie możemy wpaść w pułapkę jaką byłoby uwierzenie, że gdynianie są najłatwiejszym rywalem w półfinałowej stawce. Naszym celem jest zwycięstwo w Gdyni - chcemy tam strzelić bramki na wyjeździe.

Legioniści do Trójmiasta przylecą już we wtorek wieczorem samolotem. Przed meczem z Arką sytuacja kadrowa zespołu ze stolicy jest komfortowa. Do kadry Legii, po absencji kartkowej, wraca Artur Jędrzejczyk. Skrajny defensor Wojskowych pauzował w rewanżowym meczu PP z Gryfem Wejherowo.

Na stadionie GOSiR przy Olimpijskiej w Gdyni, spodziewanych jest kilka tysięcy kibiców, ale zarówno żółto-niebiescy jak i Legia, nie będą wspierani przez oficjalne fankluby. Stowarzyszenie kibiców Arki w dalszym ciągu kontynuuje protest przeciwko zarządowi swojego klubu i nie dopinguje swojej drużyny z trybun własnego stadionu, natomiast na kibicach spod Żylety ciąży jeszcze zakaz wyjazdowy.

PP:  Arka Gdynia - Legia Warszawa / śr. 04.04.2012 godz. 18:30

Przewidywane składy:

Arka Gdynia: Żukowski - Radzewicz, Peres, Mazurkiewicz, Krajanowski - Tomasik, Jarzębowski, Kasperkiewicz, Kowalski, Flis, Ivanovski.

Legia Warszawa: Skaba - Jędrzejczyk, Żewłakow, Choto, Wawrzyniak - Rzeźniczak, Vrdoljak, Wolski, Ljuboja, Radović - Kucharczyk.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Komentarze (1)
avatar
Pędzel
4.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oby arka nie awansowala do finalu bo jak sie spotka z innym zespolem (np, ruchem) to bedzie miala zapewniony start w lidze europejskiej nawet w przypadku porazki. oby taki czarny scenariusz sie Czytaj całość