Ogromny pech młodzieżowca Cracovii

O dużym nieszczęściu może mówić pomocnik Cracovii Bruno Żołądź. Po tym jak Dariusza Pasiekę w roli szkoleniowca Pasów zastąpił Tomasz Kafarski, 21-latek w końcu dostał realną szansę na zaistnienie w pierwszej drużynie, ale zniweczył ją kolejny uraz.

Żołądź trafił do Cracovii jeszcze w juniorach po rozpadzie Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Sezon 2009/2010 spędził na wypożyczeniu w Nielbie Wągrowiec i kiedy wrócił do Krakowa, został włączony do drużyny Młodej Ekstraklasy, a w lipcu 2011 roku trener Jurij Szatałow włączył go do kadry pierwszego zespołu. Zadebiutował w nim we wrześniu ubiegłego roku w meczu Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Spisał się na tyle dobrze, że można było spodziewać się, żeby niebawem dostanie też szansę w ekstraklasie, ale jak się okazało, dzień później Szatałowa zastąpił Pasieka, który w pierwszych swoich meczach postawił na ogranych zawodników. Tymczasem Żołądź w czasie rozegranego podczas przerwy na spotkania reprezentacyjne sparingu z Górnikiem Zabrze doznał urazu kolana, który wykluczył go z treningów na kilka tygodni i oddalił od ligowego debiutu.

Kiedy wrócił do pełnej sprawności, w czasie przygotowań do rundy wiosennej trener Pasieka niespodziewanie zrezygnował z jego usług i przesunął do Młodej Ekstraklasy. 21-latek miał kilka możliwości odejścia na wypożyczenie do innego klubu, ale chętni nie potrafili dojść do porozumienia z Cracovią i wiele wskazywało na to, że do końca sezonu będzie skazany na istny "Klub Kokosa". Wszystko zmieniło się, kiedy do klubu przyszedł Kafarski. Szkoleniowiec zablokował wypożyczenie młodzieżowca do III-ligowej Szczakowianki Jaworzno i po kilku dniach obserwacji przywrócił go do pierwszej drużyny.

We wtorek Żołądź wystąpił w sparingu z II-ligową Garbarnią Kraków i spisał się na tyle dobrze, że trener Kafarski mógł myśleć o postawieniu na niego w sobotnim meczu ligowym z Lechem Poznań. Tymczasem... - Zagrał bardzo fajne spotkanie. Szkoda tylko, że w końcówce doznał urazu oka, która wyklucza go na jakiś czas z treningów. Wielka szkoda, bo kolejny młody zawodnik miał w tej chwili szansę zaistnieć w pierwszej drużynie - zdradza opiekun Cracovii, mając na uwadze ostatni debiut Sebastiania Stebleckiego. Okazało się, że w młodych zawodnikach Pasów drzemie potencjał, którego trener Pasieka nie chciał odkrywać.

Wtorkowy wieczór Żołądź spędził na obserwacji w szpitalu. Okazało się, że po uderzeniu piłką z małej odległości ma m.in. wstrząśnienie siatkówki. Jego ligowy debiut znów został odłożony w czasie.

Komentarze (0)