Derby Warszawy rozczarowały swoim poziomem, zwłaszcza kibiców, którzy rekordowo licznie przybyli na stadion przy Łazienkowskiej 3. - Wiadomo, że kibice w derbach oczekują bramek, że padną chociaż dwie i mecz będzie wyrównany. A tym razem było odwrotnie: więcej walki niż gry w piłkę. Obie drużyny postawiły ciężkie warunki i w związku z tym wynik remisowy nie zadowala żadnej - nie ukrywał zawodnik Wojskowych, Michał Kucharczyk.
Polonia nie zaskoczyła swoją grą podopiecznych Macieja Skorży, jednak ci, mimo tego nie potrafili doprowadzić do sytuacji, dającej rezultat w postaci zdobytej bramki. - Wiedzieliśmy, że Polonia próbuje cały czas grać pressingiem. Widać było, że są poukładani i wszystko im dobrze wychodziło na własnej części boiska. Mieliśmy więcej miejsca na bokach i powinniśmy to wykorzystywać. My tak samo staraliśmy się grać pressingiem i widać było, że to skutkowało: Polonia nie stwarzała sytuacji, według mnie kopała piłkę do przodu, oddawała nam piłkę, z czego my próbowaliśmy skorzystać - tłumaczył "Kucharz".
Legioniści nie wykorzystali również faktu, iż przez ostatnie 15 minut grali z przewagą jednego zawodnika. - Zespół, który gra w dziesiątkę, musi starać się grać dwa razy mocniej. Tutaj Polonia bardzo mądrze się broniła. My próbowaliśmy zmieniać strony, tak, jak namawiał nas do tego trener, jednak rywale się dobrze przesuwali i ciężko nam było znaleźć lukę w obronie - wyjaśniał Kucharczyk.
Remis sprawił, że różnica punktów, jaka dzieli obydwa stołeczne kluby w tabeli T-Mobile Ekstraklasy, pozostała taka sama. - Obie drużyny nie są zadowolone z remisu, ale nie możemy się załamywać. To były derby - mecz na remis, dużo walki. Teraz skupiamy się tylko na Gryfie Wejherowo, z którym będziemy grać we wtorek - zapowiedział piłkarz. - Wiedzieliśmy, jaka jest nasza sytuacja punktowa, a jaka Polonii. Przy remisie nie udało nam się odskoczyć, ale równocześnie nie straciliśmy przewagi nad pozostałymi zespołami - dodał.