Piłkarze Korony Kielce mają patent na wrocławski Śląsk. Wrocławianie w Ekstraklasie nie znaleźli jeszcze sposobu na pokonanie kielczan. Śląsk 9 razy spotykał się z Koroną. Bilans meczów to dwa zwycięstwa Śląska, trzy remisy i cztery wygrane Korony. Warto także podkreślić, że cztery ostatnie potyczki kończyły się właśnie zwycięstwem złocisto-krwistych. Nie inaczej było i w minionej kolejce, kiedy to drużyna z Kielc we Wrocławiu na Stadionie Miejskim pokonała 2:1 zespół WKS-u. Było to już czwarte z rzędu zwycięstwo kielczan, którzy teraz zmierzą się z Lechią Gdańsk. - O puchary nie walczymy. Walczymy o to, aby najbliższe spotkanie zagrać dobrze i przede wszystkim je wygrać. Zawsze wychodzimy na boisko po to, aby zwyciężać. Piłka nożna uczy pokory. Łatwo można zlecieć. My znamy swoje miejsce. Wiemy, że mamy krótką i mało doświadczoną kadrę. Przekonaliśmy się o tym w pierwszej rundzie, kiedy zabrakło kilku zawodników i już to nie była ta Korona, bo traciliśmy na jakości. Na razie zdobywamy punkty. Podobnie było na początku sezonu, kiedy byliśmy przez dziewięć kolejek niepokonani - podkreśla opiekun piłkarzy Korony, Leszek Ojrzyński.
Dokładnie w takim sobie wypowiadają się jego podopieczni. - Chodzimy po ziemi. Mamy cztery wygrane i nie bujamy z głową w chmurach. Wiemy, że w tej lidze każdy zespól może ograć każdego. Podchodzimy z szacunkiem do każdego zespołu - nie ważne, z kim gramy. Przygotowujemy się do kolejnego meczu i patrzymy tylko na najbliższego rywala. Nie liczymy ile teraz mamy punktów i ile możemy mieć za pięć kolejek. Zostało dziewięć meczów do końca. Następnym naszym rywalem będzie Lechia Gdańsk i już o nim myślimy. Potem zobaczymy, jak będzie - mówi Tadas Kijanskas.
Lechiści w tym sezonie prezentują się słabo. Nie dość, że mają problemy ze zdobywaniem bramek, to jeszcze będą musieli bronić się przed spadkiem. W Kielcach zdają sobie sprawę, że w Gdańsku Lechia nie będzie jednak łatwym rywalem, bo jest mocno zdeterminowana, aby w końcu zdobyć trzy punkty. - Skupiamy się na najbliższym przeciwniku i próbujemy dać z siebie wszystko. Ze Śląskiem to było widoczne po raz kolejny. Staramy się grać na tyle skutecznie, aby trzy punkty były przy nas i abyśmy sobie je dopisywali. Nie zawsze się to udaje. Na razie się tak składa, że wszystko nam wychodzi, ale do końca na pewno tak nie będzie - zaznacza Ojrzyński.
O Koronie mówi i pisze się ostatnio wiele. - My presji nie mamy. My po prostu gramy z meczu na mecz - stwierdza Maciej Korzym. - Ciężko pracowaliśmy, żeby robić jakieś wyniki. Wiadomo, że na wygraną nie składa się tylko ciężka praca, ale i trochę szczęścia. Akurat ono jak na razie nam dopisuje. Możemy też dziękować sztabowi szkoleniowemu za to, jak nas przygotował - dodaje.
Seria kielczan, czterech zwycięstw z rzędu, w tym z takimi drużynami jak Wisła Kraków i Śląsk Wrocław, musi jednak budzić uznanie. - Wydaje mi się, że niektórzy będą nas bardziej szanować po tych meczach, które już zagraliśmy. Stąpamy mocno po ziemi. Trzy punkty na tak ciężkim terenie jak Wrocław będą nas motywowały jeszcze bardziej do ciężkiej pracy. Przed nami teraz trudne spotkanie w Gdańsku z Lechią, która bije się o utrzymanie - podkreśla Korzym.
Czy więc Lechia Gdańsk, prowadzona przez Pawła Janasa, będzie kolejnym skalpem złocisto-krwistych? - Niektórzy się obawiali tej rundy wiosennej. My zresztą też. Wiadomo, jak to było w zeszłym sezonie. Chcieliśmy jak najlepiej wystartować i jak na razie idzie jak marzenie. Oby to trwało jak najdłużej - puentuje Piotr Malarczyk.