Flota liczy na Fryca i vice versa

Formalnościom stało się zadość i Patryka Fryca można już nazywać graczem świnoujskiej Floty. Młodzieżowy reprezentant kraju powinien zastąpić w lidze kontuzjowanego Kalinowskiego, mimo iż ostatnio nie grywał jako obrońca. Niezależnie jednak od pozycji, Fryc wydaje się być pewniakiem do jedenastki.

Patryk Fryc trenuje z Flotą od samego początku okresu przygotowań. Występujący jesienią w trzecioligowym Partyzancie Targowiska zawodnik zagrał w niemal każdym sparingu, wyjechał na zgrupowanie, choć formalnie pozostawał poza kadrą. Wydawało się nawet, iż młodzieżowiec pobije nieoficjalny rekord w długości testów.

- Transfer przeciągał się z powodu nieporozumień między klubami. Ja pokazywałem się z dobrej strony, a warunki kontraktu indywidualnego uzgodniłem wcześniej. Dopiero przed kilkoma dniami sprawa się rozwiązała i można o mnie mówić: zawodnik Floty - wytłumaczył zamieszanie Patryk Fryc.

Nabytek ma być dla trenera Krzysztofa Pawlaka lekarstwem na problemy z młodzieżowcami. Na trzy tygodnie przed startem ligi zaledwie trzech piłkarzy w kadrze Floty jest zdrowych i może zagrać z tym statusem.

- Nie czuję się pewniakiem do grania, miejsce w składzie muszę sobie wywalczyć ciężką pracą - zachowuje spokój młodzieżowy reprezentant kraju, który może zastąpić na boisku kontuzjowanego Rafała Kalinowskiego. - Widziałem Rafała raptem tydzień, po czym złapał uraz, dlatego ciężko mi cokolwiek powiedzieć o naszej rywalizacji - przypomniał.

Prawa strona defensywy to tylko jedna z możliwości ustawienia Fryca. - Mogę grać także z lewej, natomiast przez ostatnie pół roku występowałem na defensywnym pomocniku – zaskoczył filigranowy zawodnik.

Przed utalentowanym Frycem pierwsze kroki w futbolu na tak wysokim poziomie. Dotychczas najciekawiej wyglądającym epizodem w jego karierze był pobyt w Lechii Gdańsk (ME), który trwał jednak tylko jeden mecz, a nie pół roku, jak utrzymują niektóre źródła.

- Z Lechią było tak, że przyjechałem tam tylko na testy. Zagrałem zgodnie z przepisami spotkanie w Młodej Ekstraklasie, aby się sprawdzić. Pech chciał, że właśnie w tym meczu złapałem kontuzję, podziękowałem i wróciłem do domu - streścił nabytek Wyspiarzy.

-Transfer do Floty jest powodem do radości. Taki awans to coś dużego, dotychczas grałem przecież tylko w trzeciej lidze. Przede mną czas ciężkiej pracy, aby udźwignąć szansę i udowodnić w boju, że należy mi się granie wśród pierwszoligowców. Co będzie dalej? Niebawem zobaczymy - mówił gracz, dla którego najbliższe tygodnie to nie tylko szansa, ale i oczekiwanie na... gola.

- W seniorskim futbolu jeszcze nie trafiłem. Przez półtora roku zdarzały mi się tylko asysty. Gole były, ale w juniorach - dodał Fryc.

Źródło artykułu: