Priorytetem dla Franciszka Smudy był mecz o Superpuchar Polski, ale jak wiadomo, nadal nie ma zgody na rozegranie tego spotkania na Stadionie Narodowym. - A czy ten mecz w ogóle się odbędzie? Bo ja nie mam takiej wiedzy. Chcę na żywo zobaczyć czołowe polskie drużyny, zwłaszcza że w Legii jest grupa piłkarzy, którzy interesują mnie w kontekście gry w kadrze narodowej. Ale nie mając pewności, czy ten mecz się odbędzie, postanowiłem inaczej ułożyć sobie grafik. W Dortmundzie spotkałbym się z Robertem Lewandowski, Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim, a w Lille z Ireneuszem Jeleniem i Ludo Obraniakiem. Sytuacja zaczyna się jednak gmatwać. We Francji atak zimy, więc pewnie zrezygnuję z tego lotu - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym trener polskiej kadry.
W świetle problemów pogodowych we Francji, trener polskiej reprezentacji ma nowy, ale bardzo skomplikowany plan. - Skoro nie lecę do Francji, to nie wiem, czy wybiorę się dzień wcześniej do Dortmundu, bo tam też może być kłopot z komunikacją. Może lepiej, żebym się wybrał do Frankfurtu, bo z tym dużym lotniskiem jest najbardziej niezawodne połączenie,a stamtąd do Mainz jest już tylko rzut beretem. W sobotę o 15.30 Mainz gra z Hannoverem, jest więc okazja, by zobaczyć mecz Eugena Polanskiego. Nie wiem, czy na boisku w drużynie gości pojawi się Artur Sobiech, ale w kadrze meczowej powinien być. Czyli jeżeli nie Dortmund, to Mainz. A jeśli nie Mainz, to Legia - Wisła na Stadionie Narodowym - dodał Smuda.
Franciszek Smuda pociesza się, że problemy pogodowe mogą wyjść na dobre, bo zobaczy w akcji dwa najlepsze polskie zespoły. Oby mecz na Stadionie Narodowym doszedł do skutku...
Źródło: Przegląd Sportowy