Dwa lata temu Kamil Cholerzyński uważany był za jeden z największych polskich talentów ostatnich lat. Uzdolnionym pomocnikiem GKS Katowice interesowały się czołowe polskie kluby z Lechem Poznań na czele. Ostatecznie do transferu piłkarza do stolicy Wielkopolski nie doszło, ale i tak popularny "Kufel" był uznawany za zawodnika z grona tych najbardziej perspektywicznych.
W ostatnich sezonach 24-latek znacznie zaczął jednak spuszczać z tonu. Jeszcze przed rokiem w drużynie trenera Wojciecha Stawowego wychowanek katowickiego klubu miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastce, ale już nie błyszczał. Znacznie gorzej wyglądało to w rundzie jesiennej bieżących rozgrywek, w której Cholerzyński rozegrał tylko cztery mecze ligowe i jeden mecz pucharowy, z czego raptem raz wybiegł w wyjściowej jedenastce GieKSy na derby z Ruchem Radzionków (2:2).
W poniedziałek działacze klubu z Bukowej doszli do porozumienia z włodarzami Górnika i wydali zgodę, na treningi swojego zawodnika w Zabrzu. We wtorek zawodnik ten wyjedzie najpewniej z drużyną Adama Nawałki w Turcji. Kto wie, czy na wiosnę nie zajmie w kadrze zabrzan miejsca Adama Marciniaka, który podpisał już ważny od lipca kontrakt z Cracovią i niewykluczone, że do grodu Kraka trafi już teraz.
O tym, że Cholerzyński znalazł się na liście życzeń Górnika zadecydował szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Nawałka był wielkim zwolennikiem talentu "Kufla", kiedy ten błyszczał na boiskach I ligi w prowadzonym przez niego zespole z Katowic. Czy także tym razem doświadczony coach zabrzańskiej drużyny zdoła przywrócić ambitnemu zawodnikowi dawny blask?