Gdy rok temu Vojo Ubiparip trafił do Lecha wydawało się, że będzie solidnym konkurentem dla Artioma Rudneva. Szybko jednak okazało się, że Serb ma problemy z aklimatyzacją i nie prezentuje pełni swoich możliwości. Przez rok czasu zaimponował niewiele razy. Najlepiej wspomina mecz ze Śląskiem Wrocław, gdy zdobył bramkę i zanotował asystę, ale to zdecydowanie za mało jak na napastnika, który kosztował kilkaset tysięcy euro.
Poznański klub chciał zimą wypożyczyć Ubiparipa do innego klubu, ale z powodu braku chętnych ostatecznie zostanie on w Poznaniu. Zainteresowanie Serbem wykazywał ŁKS, który nie był jednak wstanie pokryć odpowiedniej części jego kontraktu. - Cały czas pojawiały się informacje, że Vojo zostanie wypożyczony, ale do klubu nie wpłynęła żadna oferta. Prowadziliśmy pewne rozmowy, które zakończyły się już wcześniej. Temat jego odejścia z klubu powoli zostaje zamknięty - mówi Andrzej Dawidziuk, dyrektor sportowy Lecha.
Ubiparip ma jeszcze trzy tygodnie, aby przekonać do siebie Jose Marii Bakero. Czy Hiszpan da więcej szans Serbowi? W piątkowym meczu sparingowym napastnik Kolejorza zdobył jedną bramkę. - Normalną rzeczą powinno być to, że Ubiparip strzela bramki. Jestem bardzo zadowolony kiedy je zdobywa i oby ten gol go zmotywował i dodał pewności siebie - mówi trener Lecha.
Ubiparip wydaje się być zawodnikiem, który posiada umiejętności, ale nie potrafi ich zaprezentować w poznańskim klubie. Czy brakuje mu rytmu meczowego, a może właśnie wspomnianej pewności siebie? W ostatnich latach było już kilku takich zawodników w Kolejorzu. - Być może uda się w bardziej efektywny sposób wkomponować go w zespół i zacznie grać na poziomie jakiego wszyscy oczekujemy - zakończył optymistycznie Dawidziuk.
24-letni Serb w barwach Lecha wystąpił łącznie w osiemnastu spotkaniach, w których zdobył dwie bramki.