W środę Biała Gwiazda pokonała przed własną publicznością Twente 2:1 i spełniła pierwszy wymóg, by awansować do kolejnej fazy rozgrywek. Drugim było to, by Odense BK nie dało się pokonać w Londynie miejscowemu Fulham. Kiedy wiślacy skończyli swój mecz, na Craven Cottage gospodarze prowadzili z Duńczykami 2:1, ale dosłownie w ostatniej akcji meczu gola na wagę remisu dla Odense zdobył Baye Djiby Fall i stadion przy Reymonta 22 eksplodował z radości.
Zobacz huśtawkę nastrojów mistrzów Polski po meczu z Twente:
To jeden z najbardziej niesamowitych momentów w historii nowożytnej Wisły, który można porównać tylko do rewanżowego meczu 1. rundy Pucharu UEFA z sezonu 2000/2001 z Realem Saragossa. W Hiszpanii prowadzona przez Oresta Lenczyka Biała Gwiazda przegrała 1:4, a już w 5. minucie spotkania w Krakowie samobója strzelił Marcin Baszczyński i po pierwszej połowie Wisła przegrywała 0:1. W przerwie trener Lenczyk zagrał va banque, wprowadzając do gry od razu trzech zmienników: Grzegorza Nicińskiego, Łukasza Sosina i Kelechiego Iheanaczo. Właśnie ten ostatni tuż po przerwie doprowadził do wyrównania, a później dzięki dwóm golom Tomasza Frankowskiego i jednym Kazimierza Moskala krakowianie doprowadzili do dogrywki i serii rzutów karnych, które wykonywali lepiej od Realu. Po raz pierwszy w historii polski zespół wyeliminował wtedy z europejskich pucharów rywala z Hiszpanii.
Przypomnij sobie słynny mecz Wisły z Realem Saragossa: