Najpierw zagrał 24 minuty w spotkaniu z Realem Mallorca, ale kilka dni później Feyenoord zmierzył się z jedną z austriackich drużyn. Wygrał 12:0, a dwa gole zdobył Michał Janota. Polak wystąpił w drugiej połowie i za partnera w ataku miał Jona Dahla Tomassona. - Super mi się z nim gra. Duńczyk dużo razy mówi mi, że dobrze gram i w ogóle chwali mnie - uśmiecha się Janota. Kapitalnie zachował się przy pierwszym golu. Wówczas przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową, następnie podrzucił ją nad rywalem i od razu uderzył na bramkę. Futbolówka zatrzymała się dopiero w siatce przeciwnika. Pierwszy z gratulacjami podbiegł do Janoty Giovanni Van Bronckhorst. W kolejnych akcjach, po których padły bramki Feyenoordu, polski zawodnik także wziął udział i to on zdobył ostatnią bramkę, kiedy świetnie nabiegł na dośrodkowaną z lewej strony piłkę i strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania.
- Miałem po obozie w Austrii wracać do rezerw, ale trener postanowił, że nadal będę trenował z pierwszym zespołem. Jak długo? Nie wiem, nic mi trener nie mówił - dodaje Janota, który w sobotę rozegrał kolejny sparingowy mecz. - Byliśmy już bardzo, bardzo zmęczeni po obozie w Austrii i wszystkim strasznie ciężko grało się. Zremisowaliśmy 1:1, a ja grałem przed 75 minut. Feyenoord już do rozpoczęcia rozgrywek będzie przygotowywał się na własnych obiektach. Być może Michał Janota już do inauguracji Eredivisie będzie trenował z pierwszym zespołem, a stąd do debiutu w lidze holenderskiej jest już naprawdę blisko.