Kibice Polonii po porażce z Cidrami: "Jak spadniemy - zaje....."

Kibice Polonii po porażce w meczu z Ruchem Radzionków po raz pierwszy w tym sezonie wylali swoją złość i frustrację na zawodników bytomskiej drużyny. Piłkarze niebiesko-czerwonych usłyszeli od wściekłych fanów m.in. co grozi za kolejną degradację.

Przez całą rundę jesienną kibice Polonii Bytom byli niepodważalnie 12. zawodnikiem drużyny z Olimpijskiej. Szalikowcy znosili niejednokrotnie upokorzenia jak domowe porażki z Piastem Gliwice, Kolejarzem Stróże, Pogonią Szczecin czy ostatnia z Ruchem Radzionków.

Po klęsce w meczu z Cidrami fani niebiesko-czerwonych nie wytrzymali. Zamiast tradycyjnych w tej rundzie, nawet po meczach w słabym stylu przegranych, podziękowań z trybun wylała się na zawodników fala wyzwisk i epitetów, które w miażdżącej większości nie nadają się do publikacji.

Najbardziej w uszy kłuły słowa: "Jak spadniemy - zaje....." czy "Zero litości - połamcie tym ku.... kości!" - krzyczane jeszcze w trakcie spotkania jako argument motywacji zawodników.

Słowna perswazja rzucana z trybun wielokrotnie graczom Polonii pomagała, tym razem tak się nie stało, przez co kibice zarzucili drużynie brak ambicji w derbowej batalii.

- Jak szanuję naszych kibiców, tak nie mogę się zgodzić z tą oceną - mówi Dariusz Fornalak, trener Polonii. - Okrzyki o brak ambicji popłynęły z trybun po końcowym gwizdku sędziego, a gdyby tak rzeczywiście było, to kibice skandowaliby to hasło już w trakcie meczu. W tym meczu moim zawodnikom braku ambicji i chęci walczenia o zwycięstwo zarzucić nie mogę - dodaje opiekun drużyny z Olimpijskiej.

Porażkę w derbach Fornalak zrzucił na karb rozkojarzenia zawodników. - Zrobiliśmy Ruchowi przedwczesne Mikołajki i dlatego ten mecz przegraliśmy. Normalnie taki facet ubrany na czerwono przychodzi pod koniec pierwszego tygodnia grudnia. U nas przyszedł już teraz - mówi pół żartem, pół serio trener bytomskiej drużyny.

- Bywały mecze, w których kibice już po kwadransie gry oskarżali nas o brak ambicji i wtedy faktycznie na boisku nie było wiadomo co się w ogóle dzieje. W tym meczu tak nie było, a Polonia stanęła dopiero po straconej pierwszej bramce. Nie zauważyłem w tym meczu, żeby Ruch miał jakąś wielką przewagę. Nie zdominowali nas, ani nie zepchnęli do jakiejś głębokiej defensywy. To my prowadziliśmy grę, ale jak to czasami bywa zabrakło nam umiejętności - puentuje trener outsidera tabeli zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.

Komentarze (0)