Mateusz Cetnarski: Stadion nie kojarzy się z chuligaństwem

Mateusz Cetnarski latem trafił do Śląska Wrocław. Ten środkowy pomocnik rzadko dostaje jednak szansę na grę. Być może jednak w piątek w meczu przeciwko Wiśle Kraków będzie on musiał zastąpić Sebastiana Milę. Spotkanie z trybun będzie obserwować ponad 42 tysiące widzów.

Czy Sebastian Mila zdoła zagrać przeciwko Wiśle Kraków? Kapitan WKS-u przebył niedawno chorobę i brał antybiotyki. Decyzja o grze byłego reprezentanta Polski zapewne zapadnie w piątek przed samym meczem. - Sebek jest przeziębiony, dwa dni spędził w łóżku. W środę widzieliśmy się już na odprawie i w miarę nieźle wyglądał - mówił w czwartek Mateusz Cetnarski.

Sprowadzony z PGE GKS-u Bełchatów piłkarz jak na razie rzadko pojawia się na murawie. Jeżeli jednak Mila nie będzie w stanie zagrać "Cetnar" zapowiada, że zdoła go zastąpić. - Każdy jest przygotowany na to, żeby grać i każdy tak naprawdę czeka na decyzje trenera o tym, czy wystąpi na boisku. Jest nas już nie 18-stu, bo wiadomo, że chłopaki wrócili po kontuzjach. Praktycznie jest nas zatem 25 zawodników gotowych do gry. Trener tak miesza w 18-stce i składzie, że każdy musi być przygotowany na to, że może pojawić się na boisku - skomentował pomocnik. Dla uspokojenia kibiców Śląska Mila znalazł się w kadrze meczowej na piątkowy pojedynek.

Po świetnym meczu z Jagiellonią Białystok wrocławianie tym razem będą podejmować byłego mistrza Polski. - Nie chciałbym ujmować drużynie Jagiellonii Białystok, ale przyjeżdża do nas mistrz Polski. To jest starcie wicemistrza Polski z mistrzem. Zawsze takie mecze nastawiają ludzi, że to będzie dobre widowisko - podkreślił piłkarz.

Z trybun Stadionu Miejskiego tą ciekawie zapowiadającą się potyczkę obserwować będzie ponad 42 tysiące widzów. Czy zawodnicy WKS-u nie będą odczuwać presji, jaka towarzyszyła im przy okazji inauguracji z Lechią Gdańsk? - W pierwszym meczu z Lechią na pewno było widać w nogach tą presję. Ja akurat siedziałem na trybunach, bo miałem kontuzję, ale z tego co rozmawiałem z chłopakami to dla nich to było pierwsze spotkanie przy takiej publiczności. To jednak normalne, że presja była na nowym stadionie. Teraz już zagramy drugie spotkanie także nie powinno być z tym problemu - skomentował były piłkarz drużyny z Bełchatowa.

Po raz drugi z rzędu nowy stadion Śląska wypełni się brzegi. Bilety zostały wyprzedane już kilka dni przed meczem, a chętnych na nie było zdecydowanie więcej. - Wydaje mi się, że dużo jest tych elementów, które kibiców gonią na ten stadion. I pierwsze miejsce w tabeli, i przede wszystkich mecz z Lechią i Wisłą, gdzie wiemy bardzo dobrze, że to są przyjaciele Śląska Wrocław. Wydaje mi się, że ten obiekt dał rodzinom do zrozumienia, że jednak można się wspaniale bawić na stadionie. Te rodziny zaczynają chyba powoli wracać na spotkania. Stadion nie kojarzy się z chuligaństwem jak to było przez ostatnie dziesięć, dwadzieścia lat. Wracają stare czasy, że można spokojnie z rodziną przyjść i myślę, że ludzie powoli zaczynają w to wierzyć - stwierdził piłkarz drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka.

Mateusz Cetnarski w akcji

Aktualnie nad drużyną z Krakowa zespół Śląska ma dziesięć punktów przewagi. Zawodnicy Białej Gwiazdy przegrali trzy ostatnie mecze i to Śląsk jest faworytem piątkowej potyczki. - Oglądamy mecze i ta Wisła nie jest naprawdę tą Wisła, która swoje mecze rozgrywała na początku sezonu, albo w poprzednim, gdy zdobywała mistrzostwo Polski. Teraz mają nowego trenera, który ma swoją wizję. My rozmawiamy z zawodnikami, akurat ja i Darek (Pietrasiak - dop. red.) mamy bardzo dobry kontakt z Łukaszem Gargułą i wiemy co w tej Wiśle się dzieje - powiedział Cetnarski portalowi SportoweFakty.pl.

- Wisła może gra słabiej, ale ja nie uważam, że z Górnikiem Zabrze Wisła zagrała bardzo słaby mecz. Wisła dominowała, a to że Górnik strzelił bramkę i wygrał mecz nie znaczy, że był lepszy. Owszem stworzył sobie sytuacje, w niektórych elementach Wisła była słabsza, ale ta drużyna nie gra słabego futbolu, ona po prostu nie ma szczęścia - dodał.

Po meczu z Wisłą aktualnego lidera T-Mobile Ekstraklasy czekają dwa spotkania wyjazdowe - z Górnikiem Zabrze i ŁKS-em. - Chcielibyśmy grać na stadionie na którym jest 40 tysięcy i rozpocząć tą rundę u siebie. Gramy dwa bardzo ciężkie mecze na wyjeździe. Bardzo dobrze wiemy, że mecz z ŁKS-em jest z podtekstami, bo pojedziemy do trenera, który trenował Śląsk. Jedziemy do niego do Łodzi i na pewno będzie ciężko. Górnik natomiast pokonał Wisłę, ale teraz też ma ciężkie spotkanie. Na początku może skoncentrujmy się na tym, żeby zagrać z Wisłą bardzo dobry mecz, wygrać i przede wszystkim zakończyć rundę, a potem jak rozpoczniemy następną to będziemy się martwić - podsumował Mateusz Cetnarski, który w Śląsku gra z numerem 10 na koszulce.

Komentarze (0)