Marcin Kikut: Cieszę się z małych rzeczy

Po półrocznej przerwie do gry wraca Marcin Kikut. Obrońca Lecha Poznań nie odczuwa już skutków kontuzji i w sobotę rozegra 45 minut w Młodej Ekstraklasie. "Kiki" jest bardzo spragniony gry i już nie może się doczekać kiedy wybiegnie na boisko.

Marcin Kikut ostatni raz na boisko wybiegł pod koniec kwietnia w rewanżowym meczu Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zerwał wtedy więzadła w kolanie i musiał przejść przez żmudny proces rehabilitacji. - Trochę się to wszystko przeciągnęło. Od jakiegoś czasu mój stan zdrowia wyglądał nieźle, ale trenerzy i sztab medyczny trochę się bali. Z jednej strony ich rozumiem, ale z drugiej byłem już poddenerwowany, bo mega długo się to przeciągało. Niestety tak to bywa z kontuzjami i trzeba to wytrzymać - mówi lechita.

Kikut jest bardzo spragniony gry. W tym roku na boisku pojawił się tylko dwanaście razy, a w ostatnich miesiącach mógł się tylko przyglądać kolegom grającym w piłkę. - Rok dobiega końca, a ja rozegrałem bardzo mało meczów. Przez bardzo długi okres tylko biegałem i oglądałem jak zawodnicy trenują i grają. To było ciężkie dla psychiki, dlatego teraz wykorzystuję każdy moment, żeby trenować, grać w piłkę i cieszyć się tym co lubię robić. Czasami dla zawodników grających wszystkie mecze trening bywa ciężki, ale ja jestem w innej sytuacji i cieszę się z małych rzeczy - dodaje Kikut, który często zostaje po treningu, aby jeszcze pokopać futbolówkę.

28-letni zawodnik przed kontuzją był w wysokiej formie. Wiadomo, że aby do niej wrócić, potrzebuje jeszcze trochę czasu. Najpierw ogrywać się będzie w Młodej Ekstraklasie. W sobotę ma już wystąpić w spotkaniu z Polonią Warszawa. - Moją formę zweryfikuje boisko. Fizycznie czuję się nieźle. Wykonałem ciężką pracę, ale żaden trening nie zastąpi meczu. Na pewno ambicja i serce będzie widoczne, ale czucie piłki może szwankować - zakończył Kikut.

Komentarze (0)