Hop - Bęc po 12. kolejce T-Mobile Ekstraklasy

Przed nami mała zamiana ról - jeszcze niedawno krytycznie pisaliśmy o PGE GKS-ie Bełchatów, a w superlatywach o Koronie Kielce. Teraz role się zamieniły. Docenić trzeba też zwycięstwo Podbeskidzia Bielsko-Biała.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP

PGE GKS Bełchatów: Od kilku spotkań bełchatowianie grają naprawdę futbol przez duże F - donosi nas korespondent. To co robią na boisku podopieczni Kamila Kieresia może się podobać. Z taką grą swoich pupili kibice GKS-u mogą być spokojni o utrzymanie. - Myślę, że jest to też spowodowane tym, że praca, którą wykonujemy, przynosi efekt. Jeżeli nie byłoby widać tych efektów, to nasze morale pewnie by spadło. Każdy ma podniesioną głowę, gramy coraz lepiej i zdobywamy punkty - powiedział Paweł Buzała, piłkarz PGE GKS-u.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Górale rozegrali bardzo dobre spotkanie przeciwko mistrzom Polski. Wszystko to ładnie wyglądało szczególnie w pierwszej połowie. Po zdobyciu bramki cała jedenastka Podbeskidzia mozolnie pracowała w defensywie, ale również wyprowadzała groźne ataki. Plus trzeba zaliczyć bardzo efektowny pressing w wykonaniu tej drużyny. Już we Wrocławiu w meczu ze Śląskiem Górale pokazali się z dobrej strony. W Krakowie udowodnili, że ich dobra dyspozycja to nie przypadek.

Frekwencja na trybunach: Ponad 113 tysięcy widzów obejrzało osiem spotkań 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Aż 42 771 osób przyszło na mecz Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk, a 33 500 ludzi obejrzało mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa. Średnia frekwencja - ponad 14 tysięcy widzów. Po wybudowaniu nowych stadionów coraz więcej osób chce oglądać piłkarzy z nowoczesnych obiektów. Niestety w tym sezonie nikłym zainteresowaniem cieszą się mecze, w których gospodarzem jest PGE GKS Bełchatów. Spotkanie z KGHM Zagłębiem Lubin obejrzało tylko 1 300 osób. - Sporo ludzi przyszło. Oby więcej było takich stadionów i meczów. Doping też był bardzo fajny, jest dla kogo grać - powiedział Piotr Wiśniewski, piłkarz Lechii po spotkaniu we Wrocławiu.

BĘC

Korona Kielce: Drużyna Leszka Ojrzyńskiego przegrała trzecie kolejne spotkanie i praktycznie bez walki oddała Arenę Kielc, która pozostawała niezdobytą. "Rażąca bezradność w kreowaniu sytuacji bramkowych. Cała masa niecelnych podań, nieudanych zagrań i nieporadność w defensywie" - pisał mocno podirytowany nasz korespondent z Kielc. W najbliższej kolejce kielczanie podejmować będą drużynę z Bełchatowa i to spotkanie złocisto-krwiści powinni już wygrać. - Nie da się wygrywać wszystkich meczów. Każdy z nas stara się zostawić na boisku całe swoje serce. Czasem jest tak, że coś nie wychodzi. Być może mamy jakieś załamanie formy. Musimy jak najszybciej się z tego wydostać - powiedział Maciej Korzym.

Wisła Kraków: Z Podbeskidziem piłkarze Wisły zagrali katastrofalny mecz. Jeden celny strzał w 90 minut mówi sam za siebie. Na własnym stadionie w meczu z beniaminkiem mistrz kraju nie może pozwalać sobie na takie wpadki. Zero polotu w ofensywie, niepewność w obronie. Kilka razy problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, kończyły się groźnymi atakami gości. Porażka mogła być zdecydowanie wyższa. Oby w Lidze Europejskiej było inaczej...

Cracovia: Nie takiego obrotu sprawy w sobotnim meczu z Widzewem Łódź wyobrażali sobie piłkarze Cracovii. Słaba gra Pasów zaczyna skutkować narastającą presją w każdym następnym spotkaniu. Coraz gorzej wytrzymują ją piłkarze, co dało wyraz w szatni po meczu z Widzewem. Zawodnicy z Krakowa doznali już ósmej porażki w tym sezonie.- Atmosfera po tym spotkaniu jest niedobra. To był nasz ósmy przegrany mecz. Ale musimy iść dalej i podnieść głowy do góry - przyznał Aleksejs Visnakovs. Teraz przed Cracovią derby z Wisłą Kraków. - To jest pojedynek o dużym znaczeniu dla miasta. Przygotowujemy się do tego spotkania starannie, ale tak jak przed każdym meczem. Uważam, że niedzielny mecz z Wisłą to dla nas dobra szansa na przełamanie niekorzystnej serii - powiedział Dariusz Pasieka, trener Cracovii.

Komentarze (0)