Biała Gwiazda o krok od wykonania "planu Maaskanta"

Po wrześniowej porażce z Legią w Warszawie trener Wisły Kraków, Robert Maaskant stwierdził, że jego drużyna jest w stanie wygrać wszystkie październikowe mecze. Ta deklaracja była nieco zaskakująca, ale dziś to Holender jest górą i jeśli w sobotę mistrzowie Polski pokonają w ramach 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała, wykonają w stu procentach "plan Maaskanta".

Po porażce przy Łazienkowskiej 3 przyszły ligowe zwycięstwa z Jagiellonią Białystok i Łódzkim Klubem Sportowym, w Lidze Europejskiej z Fulham Londyn i w Pucharze Polski z Limanovią Limanowa. - Kilka tygodni temu powiedziałem wszystkim jak ważne będzie zdobywanie punktów. Teraz jesteśmy na dobrej drodze i chcemy wywalczyć kolejne trzy. Chcemy podtrzymać zwycięską serię i wygrywać wszystko, a więc także następne mecze z Fulhamem i Cracovią - mówi opiekun mistrzów Polski.

Maaskant przyznał, że ma w pamięci mecze z Podbeskidziem z minionego sezonu, kiedy Wisła odpadła z z Góralami w ćwierćfinale Pucharu Polski: - Bardzo dobrze zapamiętałem Podbeskidzie po meczach w minionej edycji Pucharu Polski. Traktujemy to spotkanie bardzo poważnie, wiemy, co mamy robić. Nie mogę powiedzieć, czy jest to drużyna lepsza od tej, którą byli w zeszłym roku. Chociaż wynik meczu z Legią jest wymowny. Mogą sprawić niespodziankę. Potrafią grać dobrze, są mocni i skoncentrowani.

Opiekuna mistrzów Polski zabrakło na ostatnim treningu przed meczem z bielszczanami. Dlaczego? - Miałem okazję poznać polską biurokrację. Chciałem zarejestrować imiona mojego syna, który urodził się w Krakowie. Okazało się, że w Polsce oficjalnie nie można nadać więcej niż dwóch imion, a ja chciałem, aby mój syn miał trzy imiona: Maas, Kaziu, Flynn. Było to problemem. Do tego nie chciano uwzględnić imienia Kaziu, a jedynie Kazimierz. Nie pomogły moje starania. Na pytanie dlaczego, słyszałem odpowiedź, że tak jest i nic nie da się poradzić. Mój syn ma więc obecnie dwa imiona: pierwsze to Maas, a drugie Kaziuflynn. Z tego wszystkiego nie byłem na treningu, ale miałem kontakt z Kaziem Moskalem i Andrzejem Bahrem.

Maaskant zdradził również, że wybiega myślami do przyszłotygodniowych derbów Krakowa, które rozegrane zostaną przy Kałuży 1: - Oczywiście, mecz z Cracovią jest najważniejszy ze wszystkich na świecie, wiem jak podchodzą do tego nasi kibice, ale w meczu z Podbeskidziem też można wywalczyć trzy punkty, takie same jak w każdym innym spotkaniu, które mogą przybliżyć do mistrzostwa.

Źródło artykułu: