Sławomir Peszko zagrał w pełnym wymiarze czasowym w roli lewoskrzydłowego. Niestety dla Polaka większość akcji drużyny Stale Solbakkena przeprowadzana była prawą flanką. 26-latek błysnął tylko raz, gdy przedarł się bokiem boiska i dośrodkował na głowę Adila Chihiego, który strzelił w poprzeczkę.
Bild ocenił "Peszkina" na "3" (gdzie "1" - klasa światowa, "6" - poniżej krytyki). Ośmiu gospodarzy dostało taką samą notę, a trzech wyższą. Zdaniem kolońskiego Expressu kadrowicz Franciszka Smudy zasłużył na "4". "Nie był najlepiej usposobiony w niedzielę, zwłaszcza w drugiej połowie" - podsumowano jego występ. Tylko dwóch innych zawodników wypadło równie słabo. Również na "4" Peszkę ocenił Koelner Stadt-Anzeiger. "Starał się, ale nie miał decydującego wpływu na akcje w ofensywie" - zrecenzowano byłego gracza Lecha. Za wyjątkiem Miso Brecko pozostali piłkarze 10. drużyny tabeli otrzymali wyższe noty.
Wszystkie redakcje przyznały "1" Lukasowi Podolskiemu. Na tak wysoką ocenę złożyły się zwłaszcza dwa gole reprezentanta Niemiec - obie były przedniej urody i potwierdziły, że "Poldi" jest zdecydowanym liderem FC Koeln.
Wyczyn gwiazdy FC Koeln pozostał w cieniu decyzji sędziego z 70. minuty. Jochen Drees anulował gola Sergio Pinto na 1:1, ponieważ uznał, że stojący na spalonym, ale niebiorący udziału w akcji Didier Ya Konan przeszkadzał bramkarzowi w interwencji. - Arbiter miał ogromny wpływ na wynik. Podjął błędną decyzję - ocenił dyrektor sportowy H96, Joerg Schmadtke. Wątpliwości rozwiał golkiper Koziołków Michael Rensing. - To był prawidłowy gol. Mieliśmy szczęście - przyznał.