Sebastian Małkowski: Bramkę biorę na siebie

Po błędzie Sebastiana Małkowskiego Górnik Zabrze zdobył pierwszą bramkę na stadionie w Gdańsku. Golkiper biało-zielonych wziął winę za stratę gola na siebie, wypowiedział się też na temat zbliżającego się wyjazdu drużyny na południe Polski.

Po strzale Tomasza Zahorskiego, Sebastian Małkowski odbił piłkę przed siebie, gdzie czekał już tylko Daniel Gołębiewski. - Przytrafił mi się moment dekoncentracji. Była to tylko i wyłącznie moja wina. Biorę ją na siebie. Chłopacy podnieśli się z tego, a ja obiecałem im że nie wpuszczę bramki w drugiej połowie i tak też uczyniłem - powiedział po meczu bramkarz biało-zielonych, który miał za to sporo szczęścia przy strzale Michała Pazdana z doliczonego czasu gry, po którym piłka odbiła się od słupka. - Mógł uderzyć w każdy róg. Na polu karnym było wielu piłkarzy, a ja w ogóle nie widziałem piłki - przyznał Małkowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Piłkarze Lechii Gdańsk zagrali w poniedziałek dwie zupełnie inne połowy. - Na drugą wyszliśmy z założeniem, aby odrobić straty i wygrać mecz. Jesteśmy z tego zadowoleni, poza tym dopisywało nam szczęście. Nie można tego powiedzieć o pierwszej połowie w której wpuściłem bramkę - powiedział Małkowski, który jest w tym sezonie bramkarzem numerem jeden pomiędzy słupkami biało-zielonych. - Staram się z każdym meczem. Grając we wszystkich spotkaniach nabiera się sporej pewności siebie i nabiera doświadczenia. Miejmy nadzieję, że dalej będę w składzie. Michał Buchalik jednak naciera i w każdym treningu jest dwustuprocentowa walka o miejsce pomiędzy słupkami Lechii - opisał sytuację bramkarz Lechii.

Przed biało-zielonymi wyjazd na południe Polski. Zmierzą się oni w meczach ligowych z Koroną Kielce i z Podbeskidziem Bielsko-Biała, oraz z Limanovią Limanowa w ramach Pucharu Polski - Cel mamy ten sam w każdym meczu - tylko zwycięstwa i w lidze i w Pucharze Polski, gdzie zmierzymy się z mało znanym w Polsce zespołem. Nikogo jednak nie można lekceważyć - zauważył Małkowski, który w meczu z Podbeskidziem stanie najprawdopodobniej naprzeciw Mateusza Bąka. Czy będzie chciał udowodnić mu, że nie na darmo znajduje się pomiędzy biało-zielonymi słupkami? - Nie będzie czegoś takiego - zaprzeczył stanowczo Małkowski. - Z Mateuszem jesteśmy w kontakcie i ciągle jesteśmy kolegami. On jest ikoną tego klubu, a ja pracuję na to, aby być uważany za gwiazdę jak Mateusz - zakończył.

Źródło artykułu: