Artur Płatek (trener Warty Poznań): Jestem zadowolony z wyniku, który uzyskaliśmy w Elblągu, bo jest to naprawdę ciężki teren. Z mojej perspektywy mecz składał się z trzech kluczowych faz. Pierwsza, bardzo dobra w naszym wykonaniu czyli pierwszy kwadrans. Wykonaliśmy to, co sobie zakładaliśmy. Tak chcieliśmy grać: agresywnie, zdobywać pole, grać na wolną strefę i w ten sposób strzeliliśmy bramkę. Według mnie to uśpiło moich zawodników, bo potem dwie, trzy akcje spowodowały kontry drużyny elbląskiej. Nie będę niczego ukrywał. Do przerwy mieliśmy dużo szczęścia. Z przebiegu całej pierwszej połowy wynika, że Olimpia była zespołem lepszym przed końcem pierwszych 45 minut. Myśmy ten napór przetrzymali i uzgodniliśmy pewne rzeczy w przerwie.
Początek drugiej połowy był bardzo wyrównany. No i jakiś rzut karny, który został wtedy podyktowany. Myślę, że to była decydująca faza tego meczu. Gdyby bramka padła to Olimpia dostałaby dużo wiatru w swoje żagle i mogła nam bardzo zagrozić. My natomiast uspokoiliśmy się i zaczęliśmy grać to co chcieliśmy. Strzeliliśmy drugą bramkę i całkowicie zdominowaliśmy boisko.
Współczuje trenerowi Wesołowskiemu, bo zrobił kawał dobrej roboty i ja wierze, że Olimpia bęzie zdobywała punkty. W sporcie najważniejsza jest cierpliwość i jeżeli w Elblągu będą mieli tą cierpliwość to kibice będą mieli pociechę z tej drużyny. Jestem przekonany, że nie jeden klasowy zespół jeszcze tutaj straci punkty.
Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg): Bolą takie porażki na własnym boisku. Z przekroju całego meczu myślę, że na tą porażkę nie zasługiwaliśmy. Zgodzę się z trenerem Płatkiem, że kluczowym momentem w zawodach był niewykorzystany rzut karny. Jeszcze, gdy przegrywaliśmy 1:0 można było myśleć o korzystnym wyniku przy dobrej dyspozycji, przy dobrym sposobie grania. Po pudle Pacana z zespołu uszło powietrze. Próbowaliśmy jeszcze coś robić, ale gol na 2:0 zakończył ten mecz. Dzisiejszy mecz trwał więc 80 minut. Z tak dobrym zespołem jak Warta indywidualne błędy, czy niedociągnięcia w grze defensywnej kosztowały bardzo dużo. Uczulałem piłkarzy przed meczem, że to nie jest jakiś pierwszy lepszy klub tylko pod wodzą nowego szkoleniowca grają zupelnie inną piłkę. Grają dużo bardziej zdecydowanie, zdeterminowanie i mają przede wszystkim dobrych piłkarzy. Nie mogliśmy sobie pozwolić na żaden błąd, żadne zagapienie.
Trzeba być optymistycznie nastawionym do dalszych meczów. Szkoda tych dzisiejszych punktów. W perspektywie przyszły gier sztuką będzie się teraz podnieść po takim meczu, gdzie można było powalczyć o punkty. Do tego jeszcze potrzeba trochę przygotowania.