Pierwsza połowa tego pojedynku upłynęła pod znakiem miażdżącej przewagi ekipy Czesława Jakołcewicza. Poznaniacy niemal non stop utrzymywali się przy piłce i stale wywierali presję na rywalach. Problem polegał jednak na tym, że zawodnicy Warty wymieniali czasami zbyt wiele podań, przesadzając z grą kombinacyjną. Polonia postawiła na skomasowaną defensywę i "rozerwanie" jej szyków obronnych było bardzo trudne.
Dochodzenie do czystych sytuacji szło warciarzom dość opornie, lecz mieli oni kilka szans na pokonanie Seweryna Kiełpina. Pierwsza nadeszła w 16. minucie, gdy po rzucie rożnym ładny techniczny strzał z narożnika pola karnego oddał Bartosz Bereszyński. Do szczęścia zabrakło mu niewiele, piłka trafiła w zewnętrzną część słupka. Osiem minut później przed kapitalną szansą stanął Łukasz Jasiński. 26-letni defensor ruszył do dośrodkowania Artura Marciniaka z prawego skrzydła i z bliska główkował minimalnie nad poprzeczką.
Niezłą formę przy rzutach wolnych zademonstrował w niedzielę Tomasz Magdziarz. Kapitan zielonych zaliczył dwa atomowe uderzenia z 30 metrów i za każdym razem defensywa Polonii znajdowała się w sporych opałach. Raz z trudem piłkę odbił Kiełpin, a w drugim przypadku w zamieszaniu niebezpieczeństwo oddalili obrońcy.
Do przerwy wynik nie został otwarty, lecz tuż po zmianie stron poznaniacy zdynamizowali swoje poczynania i gol wydawał się być kwestią czasu. W 53. minucie wyborną okazję zmarnował Krzysztof Gajtkowski. Doświadczony napastnik ruszył do prostopadłego podania, z dziecinną łatwością ograł w polu karnym jednego z obrońców, lecz koszmarnie spudłował z ostrego kąta. Rehabilitacja "Gajtka" nadeszła jednak już trzy minuty później. Wtedy zawodnik zielonych wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych Polonii i pokonał Kiełpina bardzo precyzyjnym uderzeniem w długi róg z 15 metrów.
Po blisko godzinie gry Warta dopięła swego i... przestała grać. W dalszej części spotkania poznaniacy oddali inicjatywę Polonii i choć do stuprocentowej sytuacji pod bramką Łukasza Radlińskiego nie dopuścili, to kilka razy najedli się sporo strachu. Największe zagrożenie dla ekipy Czesława Jakołcewicza stanowił rezerwowy Jakub Świerczok. To on oddał dwa najgroźniejsze strzały z dystansu. Przy pierwszym futbolówka minęła słupek o kilkadziesiąt centymetrów, zaś przy drugim poleciała minimalnie za wysoko.
Polonia szarżowała, ale na jedno oczko absolutnie nie zasłużyła. Powód? Przez 90 minut bytomianie nie oddali ani jednego celnego strzału, w dodatku cokolwiek dobrego pokazali dopiero gdy stracili gola. Wcześniej nie próbowali nawet atakować.
Warciarze natomiast mogą być umiarkowanie zadowoleni. Odnieśli ważne wyjazdowe zwycięstwo, choć trzeba przyznać, że przyszło im ono dość trudno. Zespół Czesława Jakołcewicza pod względem piłkarskim prezentuje się przyzwoicie, lecz ma jeszcze problem z kreowaniem odpowiedniej ilość okazji bramkowych. Przy tak miażdżącej przewadze jak ta, którą zieloni mieli przez niemal godzinę gry w Bytomiu, powinni zmusić Kiełpina do większego wysiłku, a przede wszystkim strzelić więcej niż jednego gola.
- Zwycięstwo cieszy, ale sama gra nie do końca. Od momentu objęcia prowadzenia stanęliśmy i to mnie zdenerwowało. Poza tym nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji w pierwszej połowie. Już w tej części powinniśmy pokusić się przynajmniej o jedną bramkę - ocenił opiekun Warty, Czesław Jakołcewicz.
Co miał do powiedzenia jego vis a vis, Dariusz Fornalak? - Przez 90 minut nie potrafiliśmy skierować piłki w światło bramki i choćby dlatego nie było szans na zwycięstwo. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wprawdzie zremisować, ale tak się nie stało. Jedyny pozytyw jest taki, że zauważyłem pewien progres w porównaniu do meczu z Pogonią Szczecin. To oznacza, że praca, jaką wykonujemy na treningach zaczyna przynosić efekty - stwierdził trener Polonii.
Polonia Bytom - Warta Poznań 0:1 (0:0)
0:1 - Gajtkowski 56'
Składy:
Polonia Bytom: Kiełpin - Sinclair, Gamla, Killar, Chomiuk, Góral (58' Świerczok), Matusiak, Dziewulski, Kornacki, Wojsyk (65' Alancewicz), Pietrowski (69' Zaczyński).
Warta Poznań: Radliński - Sasin, Ngamayama, Jasiński, Kosznik, Artur Marciniak, Foszmańczyk (61' Scherfchen), Magdziarz, Bereszyński (68' Wichtowski), Gajtkowski (71' Goliński), Ujek.
Żółte kartki: Kornacki (Polonia) oraz Wichtowski (Warta).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 2000.